Zawiadomienie ws. kard. Henryka Gulbinowicza. Dziennik opublikował wstrząsającą treść
"Wsunął jego rękę pod kołdrę, zaczął go dotykać w majtki i masował jego miejsce intymne (...) Uśmiechał się (...) Sytuacja ta trwała kilka minut. Potem kardynał wyjął rękę z majtek mojego klienta, powiedział, że jest 'ładnym chłopcem'. Potem wyszedł" - czytamy w zawiadomieniu o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez kard. Henryka Gulbinowicza.
Treść zawiadomienia opublikowała "Gazeta Wrocławska". Zostało w piątek wysłane do Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu.
Sprawa dotyczy 45-letniego informatyka i poety Przemysława Kowalczyka (pseud. Karol Chrum), który w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" oskarżył kard. Gulbinowicza o molestowanie seksualne. Do przestępstwa miało dojść, gdy miał 15 lat.
Według relacji Kowalczyka, w czasie jego edukacji w Niższym Seminarium Duchownym w Legnicy, prowadzonym przez księży Franciszkanów, w dniu 6 stycznia 1990 r. został wysłany przez swojego przełożonego ojca rektora Józefa Szańca z prośbą o odebranie korespondencji do Wrocławia. Miał ją odebrać w siedzibie Kurii Archidiecezji Wrocławskiej i przywieźć do Legnicy.
"Przełożony poprosił Pana Przemysława o to wieczorem. Na miejscu, we Wrocławiu okazało się, że korespondencja nie jest jeszcze gotowa i zaproponowano mu, że ma zostać na noc w pokoju gościnnym Archidiecezji. W nocy, kiedy Pan Przemysław udał się na spoczynek, do jego pokoju wszedł ksiądz kardynał Henryk Gulbinowicz. Był ubrany po cywilnemu. Dopytywał się o edukację i plany związane z drogą życiową mojego klienta. W pewnym momencie zapytał go: Czy nikt mu nie robi krzywdy oraz czy nikt go nie dotykał. Potem wsunął jego rękę pod kołdrę i zaczął go dotykać w majtki i masował jego miejsce intymne" - czytamy w piśmie przekazanym przez pełnomocnika Kowalczyka, Artura Nowaka.
"Mój klient był zszokowany. Nie był w stanie się sprzeciwić. Gulbinowicz uśmiechał się. Już wtedy był najwyższym rangą duchownym w Archidiecezji Wrocławskiej. Sytuacja ta trwała kilka minut. Potem kardynał wyjął rękę z majtek mojego klienta, powiedział, że jest 'ładnym chłopcem'. Potem wyszedł. Pokrzywdzony nie spał do rana. Bał się" - relacjonuje adwokat.
Kiedy Kowalczyk wrócił do seminarium jeden z kolegów ze starszego rocznika miał go pytać, czy był u Gulbinowicza i czy "wszystko było ok". "Można było odnieść wrażenie, że kardynał jest znany z niewłaściwych zachowań wobec chłopców. Dawał do zrozumienia, że pyta go o kwestię seksualną kardynała" - czytamy.
Chciał popełnić samobójstwo
Z pisma dowiadujemy się, że o molestowaniu przez kardynała Kowalczyk powiedział po raz pierwszy już 22 lata temu dziennikarzowi miesięcznika środowisk LGBT "Inaczej" Sergiuszowi Wróblewskiemu. Wywiadu miał udzielić niedługo po własnej próbie samobójczej, po której spędził dwa tygodnie w szpitalu psychiatrycznym.
W zawiadomieniu jego adwokat wnosi także o "zwrócenie się do Kongregacji Nauki Wiary, czy w sprawie kardynała składano jakieś skargi do Watykanu oraz do nuncjatury papieskiej w Polsce". "Trudno by skargi dotyczące tak wysoko postawionego hierarchy rozpatrywano w Polsce, skoro kardynał Gulbinowicz w Archidiecezji Wrocławskiej był i jest najważniejszym duchownym" - argumentuje.
Zdaniem mecenasa Prokuratura Okręgowa powinna wszcząć postępowanie w tej sprawie. Zapowiedział, że będzie wnioskować wtedy o przesłuchanie Kowalczyka przez prokuratora w obecności biegłego psychologa
Pełnomocnicy kardynała zabrali głos. Duchowny trafił do szpitala
W piątek pełnomocnicy kard. Gulbinowicz zaapelowali do mediów o zaprzestanie publikowania "nieprawdziwych i niepotwierdzonych" informacji na temat molestowania, którego przed laty miał się dopuścić hierarcha. W przypadku niezastosowania się do jego prośby, zagrozili skierowaniem sprawy do sądu.
W czwartek emerytowany metropolita archidiecezji wrocławskiej zasłabł i trafił do szpitala.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl