Zawiadomienie do prokuratury na organizatorów strajków w JSW
Zawiadomienie do prokuratury o popełnieniu przestępstwa przez związkowców, którzy zorganizowali strajk w Jastrzębskiej Spółce Węglowej złożyli Pracodawcy RP, Stowarzyszenie Emitentów Giełdowych i Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych.
Dotyczy ono kierowania nielegalnym strajkiem przez liderów ośmiu central związkowych działających w JSW; zawiadomienie przekazano do Prokuratury Rejonowej w Jastrzębiu Zdroju. O takich działaniach poinformował w piątek dyrektor departamentu komunikacji Pracodawców RP Tomasz Rożek.
- Na razie żadnego doniesienia i żadnego wezwania nie dostałem. Jestem spokojny, wiem, co robiłem. Wiem, że mamy swoje biura prawne i na pewno zajmą się tym w taki sposób, żeby to załatwić zgodnie z procedurami - powiedział rzecznik związkowców z JSW Piotr Szereda.
W czwartek sąd na wniosek JSW wydał postanowienie, w którym zakazał związkowcom działań wyrządzających szkodę tej spółce. Oznacza to, że zabronił im prowadzenia strajku - podała wtedy rzeczniczka JSW Katarzyna Jabłońska-Bajer. Sąd ocenił, że JSW "uprawdopodobniła bezprawność zachowań pozwanych".
Zawiadomienie do prokuratury skierowano po tej decyzji sądu. Prezydent Pracodawców RP Andrzej Malinowski zwrócił się też w liście otwartym do Prokuratora Generalnego Andrzeja Seremeta o objęcie takiego postępowania "szczególnym nadzorem prokuratorskim".
"Strajk był nielegalny"
W ocenie Pracodawców RP strajk w JSW jest nielegalny, ponieważ gdy został ogłoszony "nie istniał już przedmiot prowadzonego w spółce sporu zbiorowego". - Związkowcy zgłosili wprawdzie nowe postulaty, ale odbyło się to już po wszczęciu strajku, bez wymaganej ustawą procedury rokowań oraz mediacji - uważa organizacja pracodawców.
Ponadto Międzyzakładowy Komitet Protestacyjno-Strajkowy, wszczynając strajk, nie zawiadomił zarządu spółki o planowanej akcji strajkowej - zaznaczyli pracodawcy.
W liście do Seremeta prezydent Pracodawców RP zaznaczył, że "metody walki związkowej, które mogliśmy oglądać w przekazach medialnych, rażąco odbiegają od standardów obowiązujących w demokratycznym państwie prawa". Malinowski dziwi się też, że "w stosunku do kierujących i organizatorów akcji powszechnego łamania prawa dotąd nie wyciągnięto żadnych konsekwencji prawnych".
Strajk w JSW trwał od 28 stycznia. Był następstwem ogłoszenia przez zarząd planu oszczędnościowego uzasadnianego potrzebą poprawy kondycji firmy. Od tego czasu w kopalniach JSW wstrzymane jest wydobycie. Kluczowym postulatem związków było odwołanie prezesa spółki Jarosława Zagórowskiego.
Porozumienie górników z zarządem JSW
W piątek strony parafowały protokół z rozmów, w którym doszły do kompromisu w większości spraw. Zagórowski zadeklarował, że złoży rezygnację, jeśli załogi kopalń w poniedziałek podejmą pracę, zapisy protokołu z negocjacji ze związkowcami staną się porozumieniem i zostanie doprecyzowany punkt dotyczący szóstego dnia pracy JSW.
Prezes JSW podtrzymał, że nadal będzie domagał się od liderów związkowych odszkodowań za nielegalny - w jego ocenie - strajk. Według zarządu, każdy dzień to 27 mln zł strat w przychodach. Górnicy mają to odpracować w wolne dni. Spółka zapowiada też pozew przeciwko związkowym liderom. Gliwicki sąd uznał, że JSW "uprawdopodobniła bezprawność zachowań" związkowców.
Władze firmy nie zamierzają natomiast karać górników, ale - jak przypomniał Zagórowski - za czas strajku nie przysługuje im wynagrodzenie. Jak dodał, jeśli pracownicy chcą rekompensaty, muszą się o nią zwrócić do organizatorów strajku.
Jak wynika z treści czwartkowego postanowienia, sąd na wniosek JSW zakazał związkowcom "działań lub zaniechań w formie zakładającej powstrzymanie się pracowników od pracy na terenie przedsiębiorstwa (...) lub kierowania strajkami" na podstawie wyników referendum strajkowego, przeprowadzonego pod koniec stycznia.
Zgodnie z postanowieniem sądu JSW ma 14 dni na wniesienie pozwu przeciwko organizatorom strajku, jeśli w tym czasie tego nie zrobi, udzielone zabezpieczenie upadnie. Postanowienie sądu jest wykonalne natychmiast, ale można złożyć na nie zażalenie. Związkowcy mają odnieść się do postanowienia, kiedy otrzymają dokument z sądu.