Zatrzymany w Pradze Polak podejrzewany o fałszywy alarm. Policja: tłumaczył swoje zachowanie "poleceniami Boga"
Zatrzymany w stolicy Czech 68-letni Polak jest podejrzewany o spowodowanie zagrożenia dla ruchu lotniczego i wywołanie fałszywego alarmu - podała agencja prasowa CTK odnosząc się do awaryjnego lądowania w Pradze samolotu linii Enter Air.
Jak powiedziała CTK rzeczniczka policji Katerina Rendlova, przesłuchiwany przez czeskich funkcjonariuszy mężczyzna tłumaczył swoje zachowanie "poleceniami Boga". Na pokładzie samolotu nie znaleziono żadnych materiałów wybuchowych.
Czeskie służby wykluczyły motyw o charakterze terrorystycznym - dodała Rendlova. Rzeczniczka policji podkreśliła jednak, że po wejściu na pokład funkcjonariusze musieli użyć wobec mężczyzny środków przymusu, ponieważ nie reagował na polecenia opuszczenia samolotu. - Nie zachowywał się agresywnie, ani problematycznie jednak nie chciał współpracować z funkcjonariuszami - dodała.
Mężczyzna przebywa w areszcie i na razie nie postawiono mu oficjalnie żadnych zarzutów - dodaje CTK. W tej sprawie spodziewane są wyjaśnienia czeskiej policji granicznej - dodała agencja prasowa.
CTK podkreśla, że podczas lądowania w Pradze żaden z pasażerów nie odniósł obrażeń. Pasażerowie tego samolotu zostali przewiezieni do Warszawy inną maszyną podstawioną przez Enter Air.
Dzień wcześniej inny samolot tego przewoźnika, lecący do Larnaki na Cyprze, musiał zawrócić na lotnisko w Warszawie, prawdopodobnie z powodu kolizji z ptakiem.
Oprac. Tomek Orszulak