Zatrzymanie Margot. Wiadomo już, gdzie znajduje się aktywistka
O warunkach, jakie panują w miejscu zatrzymania Margot, poinformowała przedstawicielka Rzecznika Praw Obywatelskich dr Ewa Dawidziuk. Zatrzymana transseksualna aktywistka przebywa w areszcie w Płocku w pojedynczej celi przejściowej.
Przedstawicie RPO już w sobotę próbowali ustalić, jakie są warunki, w jakich przebywa Margot. Jednak nie udało się to z uwagi na przewiezienie zatrzymanej aktywistki do aresztu w Płocku.
Zatrzymanie Margot. Pojedyncza cela
Z relacji przedstawicieli RPO opublikowanej na stronach instytucji wynika, że Margot przebywa obecnie w tymczasowej pojedynczej celi. Jest tak z uwagi na warunki wprowadzone z powodu epidemii koronwirusa i jest to także zgodne kodeksem postępowania karnego.
Dr Ewa Dawidziuk miała również okazję porozmawiać z Margot na osobności. Z jej relacji wynika, że transseksualna aktywistka została poinformowana o swoich prawach. "Poinformowano ją o zasadach odbywania tymczasowego aresztowania, konieczności wystąpienia do dyrektora jednostki z prośbą m.in. o dietę wegańską, talon na paczkę odzieżową czy możliwości wypożyczania książek z biblioteki i robienia zakupów w kantynie więziennej" - czytamy w komunikacie.
Z relacji dowiadujemy się również, że Margot czuje się dobrze i oczekuje na spotkanie z adwokatem. W tej chwili jest to jednak niemożliwe. "Będzie (...) możliwe dopiero wtedy, gdy organ dysponujący wyda zarządzenie o wyrażeniu zgody na widzenie lub rozmowy telefoniczne z obrońcami. Należy oczekiwać, że organ dysponujący rozpozna wnioski adwokatów bez zbędnej zwłoki" - informuje dr Dawidziuk.
Protest LGBT w Warszawie. "Do tej pory nie było tak jawnej nagonki"
Zatrzymanie Margot. Chaos na Krakowskim Przedmieściu
Jedna z zatrzymanych kobiet w wypowiedzi udzielonej TVN24 relacjonowała swoje zatrzymanie. Twierdzi, że została zaprowadzona do radiowozu, kiedy tylko na moment zatrzymała się przy pomniku Kopernika. Co więcej, policjanci mieli uniemożliwić jej wylegitymowanie się dowodem znajdującym się w plecaku jej koleżanki.
Policjanci pytani o podstawę prawną zatrzymania mieli odpowiedzieć, że kobieta brała udział w nielegalnym zgromadzeniu. Jej zdaniem żadnego zgromadzenia nie było, a zatrzymywani i legitymowani byli ludzie, którzy znaleźli się tam przypadkiem.
Inny zatrzymany miał wracać do domu z zakupami. Jak informuje jego obrońca w rozmowie z TVN24, zatrzymał się na moment przy kiosku na ul. Wilczej, by zobaczyć, co dzieje się przed komisariatem i właśnie wtedy został zatrzymany. Ponadto, po zatrzymaniu miał zostać przewieziony na komendę przy ul. Zakroczymskiej, a następnie, bez możliwości skontaktowania się z obrońcą, na komendę przy ulicy Jagiellońskiej.