Zatrzymania chuliganów po meczu piłkarskim w Białymstoku
Dziesięciu zatrzymanych chuliganów, ranny
policjant, pięć zniszczonych radiowozów - to bilans zajść
wywołanych w sobotę wieczorem w Białymstoku przez grupę
pseudokibiców po meczu piłkarskim drugiej ligi między Jagiellonią
a ŁKS Łódź.
18.09.2005 | aktual.: 18.09.2005 09:40
Jak poinformował rzecznik prasowy podlaskiej policji Jacek Dobrzyński, grupa młodych ludzi, którzy wyszli ze stadionu po zakończeniu meczu, obrzucała najpierw kamieniami, cegłami i kijami policyjny radiowóz ruchu drogowego, zaparkowany niedaleko stadionu przez funkcjonariusza kierującego ruchem wyjeżdżających aut.
Gdy nadjechał tam drugi policjant, także i jego radiowóz został zaatakowany przez chuliganów. W auto rzucona została m.in. belka, która wybiła szybę w radiowozie; szkło zraniło w głowę funkcjonariusza.
Grupa młodych ludzi szła dalej w kierunku centrum miasta. Jak podał Dobrzyński, po drodze przewracali kosze na śmieci, łamali gałęzie drzew. Kilkaset metrów od stadionu znowu doszło do ataków na samochody, tym razem prywatne.
Według relacji rzecznika, gdy nadjechały tam policyjne radiowozy, zostały zaatakowane przez dużą grupę osób. Tzy auta zostały uszkodzone. Porządek zaprowadzili dopiero wezwani funkcjonariusze z oddziału prewencji. Za udział w zajściu zatrzymano dziesięć osób, z których najmłodsza to 13-latek.
Dobrzyński podkreślił, że nie są to "prawdziwi kibice ale typowi zadymiarze", choć przyznał, że niektórzy z nich mieli na sobie barwy klubowe Jagiellonii Białystok.
Jagiellonia Białystok grała w sobotę z ŁKS Łódź, na własnym boisku, po słabej grze przegrała 0:2. Na stadionie nie było zajść, mecz przebiegł spokojnie.