Zatrzymać hiperinflację szoku

Polacy nie potrafią korzystać ze stopniowania przymiotników. Proste, prostsze, najprostsze. Nie dla wszystkich. Najchętniej bowiem Polacy stosują stopień najwyższy, co sprawia, że ciężko jest odróżnić rzecz w najwyższym stopniu szokującą od rzeczy najbardziej bulwersującej, a najbardziej porażający fakt od faktu po prostu porażającego. Ofiarą tych problemów komunikacyjnych padliśmy ostatnio przy okazji raportu z likwidacji WSI.

Oto bowiem przyzwyczajani przez długi czas do tego, że otrzymamy najgłębiej poruszające informacje o najdalej idących interwencjach służb specjalnych w najbardziej newralgiczne i najważniejsze instytucje naszego życia publicznego, czekaliśmy na tąpnięcie. Tąpnięcie przyszło w formie dość łagodnej i raczej rozdrażniło niż zszokowało. Rozdrażniło niezaspokojone oczekiwania.

W tej sytuacji polityczni przeciwnicy rządu chwycili za swoje stopnie najwyższe i zaczęli demaskować najbardziej niepokojące działania Antoniego Macierewicza, najbardziej szkodliwe dla polskiej racji stanu ujawnienie najbardziej tajnych danych. Tyle tylko, że przerażający szok opozycji jest adekwatny do porażającego szoku likwidatora WSI. Efekt jest taki, że słyszymy wciąż „naj, naj”, a dostajemy niezmiennie „ciut, ciut”.

Nie da się żyć w nieustannym najwyższym napięciu i zachować spokój ducha. Najostrzejsze światło likwiduje cienie i wysysa barwy. Spłaszcza różnorodne impulsy do jednego, który szybko zamieni się w ból głowy, a wreszcie – w obojętność.

Ja nawet rozumiem skąd to się bierze. Jeśli z reguły zwracamy się do kogoś „najuprzejmiej”, a w końcu zwrócimy się „uprzejmie”, to to „uprzejmie” wypadnie jakoś wyjątkowo nieuprzejmie. To samo dotyczy najbardziej szokujących informacji. Informowanie o sprawie po prostu szokującej nikogo nie zaszokuje – mogą myśleć szermierze stopnia najwyższego. Dlatego zapowiadają szok do kwadratu i uruchamiają hiperinflację szoku.

A hiperinflacja polega na tym, że im grubsze portfele tym mniej w środku. Dlatego pamiętajmy o stopniach niższych od najwyższego. Pomogą nam one w ustaleniu hierarchii, uchronią przed tym, by dyskurs publiczny zmienił się w ból głowy i nie pozwolą na to, by sprawy ważne ignorować tylko dlatego, że nie okazały się najważniejsze.

Krzysztof Cibor, Wirtualna Polska

Źródło artykułu:WP Wiadomości

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)