Zatrucie pracowników fabryki Avon Polska w Garwolinie
33 pracowników garwolińskiej fabryki firmy
kosmetycznej Avon Polska trafiło w ciągu ostatnich dwóch dni do
szpitala z objawami zatrucia chemicznego. Nikt nie został
hospitalizowany. Fabryka przerwała produkcję. Na razie nie są
znane przyczyny zatrucia.
Pierwsi poszkodowani pracownicy fabryki zgłosili się do garwolińskiego szpitala w nocy z soboty na niedzielę. Zostali poddani badaniom toksykologicznym, które nie wykazały obecności w ich organizmach substancji toksycznych. Po kilkunastu godzinach objawy (m.in. drętwienie rąk i zawroty głowy, zmiany skórne) ustąpiły, a pracownicy zostali zwolnieni ze szpitala.
Kolejni pracownicy fabryki trafili do szpitala we wtorek w nocy i rano. Jak powiedział PAP wiceprezes Avon Polska Maciej Rybicki, osób, które źle się poczuły, było w sumie 33. Trzy, które znalazły się w szpitalu we wtorek rano, jeszcze przebywają na obserwacji w izbie przyjęć.
Zarówno Avon Polska, jak i władze Garwolina oraz tamtejsza straż pożarna zleciły różnym firmom badania, które mają wskazać przyczynę zatrucia.
Rybicki wyjaśnił, że w poniedziałek, gdy do szpitala trafiły osoby w jednej sekcji produkcji, wydawało się, iż przyczyną złego stanu pracowników jest używany do produkcji aceton.
We wtorek okazało się jednak, że są kolejni poszkodowani - osoby pracujące w innych działach fabryki.
W związku z tym firma zdecydowała się na przerwanie produkcji do czasu wyjaśnienia sprawy. 3,5 tys. pracowników zostało zwolnionych do domu. Są na bieżąco informowani o sytuacji w fabryce; Avon Polska zapłaci im też normalnie za pracę.
Rybicki podkreślił, że stan żadnego z pracowników nie jest poważny. Dodał, że badania nie wykazały, by chore osoby na przykład zatruły się jedzeniem ze stołówki działającej na terenie fabryki.