Zastępca dyrektora szczecińskiego ZUS przyznał się
W trakcie przesłuchań w Prokuraturze Okręgowej w Szczecinie zastępca dyrektora szczecińskiego oddziału ZUS przyznał się do winy - poinformowała rzeczniczka tej prokuratury Małgorzata Wojciechowicz. B. prezes ZUS Sylwester R. i dyrektor szczecińskiego Oddziału Zakładu Tadeusz D. złożyli obszerne wyjaśnienia, ale nie przyznali się.
09.09.2009 | aktual.: 09.09.2009 20:37
Po zakończonych przesłuchaniach Wojciechowicz poinformowała dziennikarzy, że trwa analiza materiału dowodowego i jeszcze w środę zapadną decyzje w sprawie ewentualnych środków zapobiegawczych.
- Wszyscy zatrzymani zostali przesłuchani w charakterze podejrzanych. Cztery osoby nie przyznały się do zarzucanych im czynów. Jedna - Jan A., z-ca dyrektora szczecińskiego oddziału ZUS - przyznał się. Postawiono mu zarzut wręczania korzyści majątkowej. Wszyscy złożyli wyjaśnienia - powiedziała rzeczniczka.
Powtórzyła, że prokuratorzy prowadzący sprawę nadal nie ujawniają szczegółów dotyczących zarzutów wobec podejrzanych.
Po przesłuchaniach b. prezesa ZUS Sylwestra R. oraz dyrektora szczecińskiego oddziału zakładu Tadeusza D. ich obrońcy informowali, że obaj nie przyznali się do winy i złożyli obszerne wyjaśnienia.
Jak poinformował obrońca R. mec. Marek Mikołajczyk, jego klient usłyszał sześć zarzutów. Mikołajczyk powiedział, że po wysłuchaniu zarzutów Sylwester R. składał obszerne wyjaśnienia i wykazywał dużą wolę do współpracy. - Wyjaśnienia, które złożył, są bardzo przekonujące, merytoryczne - podkreślił mecenas.
Mecenas nie zdradził jednak treści zarzutów, mówił jedynie, że "są to zarzuty, które prokuratura kwalifikuje jako przyjęcie korzyści majątkowych w różnej postaci, począwszy od prezentów po wyjazdy". Dodał, że skala korzyści nie przekraczała jednostkowo 10 tys. zł. - Z treści wyjaśnień prezesa absolutnie nie wynika, że można by mu postawić jakikolwiek zarzut korupcyjny - powiedział.
- Czy udział w proszonym obiedzie biznesowym jest czymś nagannym? Albo przyjęcie prezentu imieninowego, na który złożyło się czterech kolegów, jest przyjęciem korzyści majątkowej związanej z pełnioną funkcją? - pytał retorycznie mecenas.
Mikołajczyk powiedział, że b. prezes przyjaźnił się od lat z dyrektorem szczecińskiego ZUS Tadeuszem D. - Ale mój klient podkreślał, że zawsze umiał oddzielić sprawy prywatne od służbowych - zaznaczył.
- Mój klient mówi, że jest niewinny i przedstawia to wiarygodnie - podkreślił mecenas. Jego zdaniem, nie ma potrzeby do stosowania środków zapobiegawczych, bo "ani skala zarzutów, ani wartość korzyści, jakie miałby przyjmować były prezes, ani postawa jego przed i podczas postępowania, nie wskazują, by takie środki były potrzebne".
Przesłuchanie R. trwało trzy i pół godziny.
Natomiast obrońca dyrektora szczecińskiego oddziału ZUS Tadeusza D. mecenas Andrzej Preiss po zakończeniu przesłuchania jego klienta powiedział dziennikarzom, że prokuratura postawiła D. kilka zarzutów. Nie uściślił ile, ani nie podał szczegółów ich dotyczących. Dodał, że jego klient złożył obszerne wyjaśnienia i nie przyznał się do popełnienia żadnego z zarzucanych mu czynów. Preiss powiedział, że są to zarzuty związane z udzielaniem lub przyjmowaniem korzyści majątkowych w związku z pełnieniem funkcji.
Zdaniem Preissa, w związku ze złożeniem obszernych wyjaśnień przez jego klienta, nieprzyznaniem się do winy i przedstawieniem stosownej argumentacji, nie powinno być konieczności zastosowania aresztu wobec D. - Ale decyzja w sprawie ewentualnego wniosku o areszt należy do prokuratury - podkreślił.
Poinformował, że "poważni szczecinianie złożyli gotowość poręczenia osobistego" za D. Nie ujawnił ich nazwisk. Dodał, że jego klient był zaskoczony zatrzymaniem.
Przesłuchanie D. trwało ok. pięciu godzin.
ABW zatrzymała we wtorek pod zarzutem korupcji prezesa ZUS Sylwestra R. Krótko potem premier odwołał go ze stanowiska.
Razem z prezesem ZUS zatrzymano cztery inne osoby: dyrektora szczecińskiego oddziału ZUS Tadeusza D., jego zastępcę Jana A., kierownika referatu remontów, inwestycji i zamówień publicznych szczecińskiego Oddziału ZUS Leszka Sz. oraz biznesmena Henryka M.
Prezesowi ZUS prokuratura zarzuciła przyjęcie - jako osobie pełniącej funkcję publiczną - korzyści majątkowej lub osobistej, za co grozi do ośmiu lat więzienia. Jeśli osoba pełniąca funkcję publiczną miałaby dodatkowo dopuścić się za łapówkę działania sprzecznego z prawem, podlega karze do 10 lat. Szczecińska prokuratura w co najmniej jednym przypadku zakwalifikowała czyn prezesa R. z tego właśnie paragrafu.
Dyrektorowi szczecińskiego oddziału ZUS przedstawiono zarzuty za uzależnienie od łapówki wykonania czynności służbowej w związku z pełnieniem funkcji publicznej. D. postawiono także zarzut udzielenia albo obietnicy udzielenia korzyści majątkowej lub osobistej osobie pełniącej funkcję publiczną w związku z pełnieniem tej funkcji.
Pozostali zatrzymani mają usłyszeć zarzuty udzielenia bądź obietnicy udzielenia korzyści majątkowej osobie publicznej.