"Zastąpienie oficerów, którzy zginęli zajmie sporo czasu"
Gość "Salonu Politycznego" Trójki Janusz Zemke powiedział, że znał dobrze generała Andrzeja Andrzejewskiego, dowódcę 1. Brygady Dowódctwa Taktycznego, który zginął w wypadku. Podkreślił, że polskie lotnictwo straciło w osobie generała jednego z dwóch najbardziej doświadczonych dowódców. Przyznał, że kwestia zastąpienia oficerów, którzy zginęli w Mirosławcu, może zająć sporo czasu. Przypomniał, że choć chętnych do nauki latania jest wielu, to predyspozycje do wykonywania tego zawodu ma znacznie mniej osób.
25.01.2008 | aktual.: 25.01.2008 10:17
Przewodniczący sejmowej komisji obrony narodowej przyznał, że był zaskoczony pierwszymi informacjami o wypadku samolotu CASA w Mirosławcu. W rozmowie w "Salonie Politycznym" Trójki, Janusz Zemke podkreślił, że wielokrotnie latał samolotem tego typu z racji pełnienia swojej funkcji w komisji. Podczas podróży do Afganistanu i w rozmowach z pilotami, słyszał pochwały pod adresem tej maszyny. Polscy piloci byli zadowoleni, że po latach użytkowania przestarzałych samolotów produkcji radzieckiej dostali nowoczesny sprzęt.
Przewodniczący komisji obrony narodowej zauważył, że środowy wypadek jest z wielu powodów zdumiewający. Przypomniał, że samolotem kierowali doświadczeniu piloci, przygotowani do latania w warunkach ekstremalnych, a lotnisko w Mirosławcu jest bardzo często użytkowane. Janusz Zemke wyraził nadzieję, że dzięki informacjom zawartym w między innymi w "czarnej skrzynce" samolotu uda się szybko wyjaśnić okoliczności wypadku