Trwa ładowanie...
d3y9gma
12-06-2012 06:00

Zaskakująca decyzja premiera - dlaczego zmienił zdanie?

Donald Tusk jest w Platformie Obywatelskiej niekwestionowanym samcem alfa. Jeśli będzie chciał ponownie kandydować na przewodniczącego partii, z pewnością nim zostanie. Eksperci są zgodni: nie ma Platformy bez Tuska. Niewykluczone, że jego zapowiedź wycofania się z przewodzenia PO od początku była "podpuchą".

d3y9gma
d3y9gma

Według nieoficjalnych informacji „Newsweeka” Donald Tusk, wbrew wcześniejszym zapowiedziom, zamierza ubiegać się o reelekcję na stanowisko przewodniczącego Platformy Obywatelskiej. Premier rozważa podobno nawet przyspieszenie tych wyborów na 2014 rok.

„Ile można takiego typa jak ja znosić?”

Media przywołują słowa Tuska sprzed dwóch lat. We wrześniu 2010 roku, po tym, jak drugi raz wygrał wybory na szefa PO, mówił: - W styczniu przyszłego roku minie 10 lat, gdy Platforma powstała. Z tego przygniatającą większość czasu byłem jej szefem. Wybrano mnie kilka tygodni temu na szefa Platformy na kolejne cztery lata. (...) Wyjdzie z tego, że 12 lat będę szefem Platformy. To już jest ten moment, kiedy naprawdę powinno dać się szansę następcom. Zakładam, że rzeczywiście to jest moja ostatnia kadencja – zapowiadał premier. - Ile można takiego typa jak ja znosić? - żartował.

Szef PO tłumaczył, że jest w Polsce grupa polityków, którzy są przekonani, że będą pełnić funkcję przewodniczącego partii dożywotnio, ale on się do niej „zdecydowanie nie zalicza”. Po takich zapowiedziach, doniesienia o reelekcji tym bardziej dziwią.

Dr Bartłomiej Biskup z Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego przyznaje w rozmowie z Wirtualną Polską, że jeśli informacje „Newsweeka” się potwierdzą, będzie to znaczyło, że Tusk zrezygnował z ambicji europejskich i wybrał politykę krajową. Media regularnie kreśliły scenariusze jego europejskiej kariery. Kilka miesięcy temu tygodnik „Uważam Rze” pisał o szansach Tuska na stanowisko szefa Komisji Europejskiej, które zwolni się w 2014 roku. Premier dyplomatycznie deklarował, że „jest skupiony na sprawach krajowych i będzie się na nich koncentrował jeszcze kilka lat”.

d3y9gma

Rezygnować z władzy?

W opinii ekspertów od marketingu politycznego takie spekulacje nie były dla Donalda Tuska korzystne w żadnym wymiarze – ani nie pacyfikowały nastrojów w partii (wręcz przeciwnie, tylko je podgrzewały) ani nie zwiększały prawdopodobieństwa sukcesu w ewentualnej rywalizacji o europejskie stołki. Finalnie stworzyło to więcej kłopotów niż korzyści - teraz premier będzie musiał się tłumaczyć, dlaczego chce dalej rządzić Platformą. Szef rządu zapewne nas nie zaskoczy - najprawdopodobniej będzie przekonywał, że "sytuacja się zmieniła", "na jego decyzję wpływ miał kryzys i ogólnie trudna sytuacja", a on jako odpowiedzialny polityk nie może zostawić kraju w potrzebie.

Z drugiej strony biorąc pod uwagę obecne problemy Unii Europejskiej, nie ma żadnej gwarancji, że jej kondycja w najbliższej przyszłości nie będzie się pogarszać. W tym kontekście decyzja premiera o pozostaniu na polskim podwórku wydaje się racjonalna. - Wchodzenie w tej chwili w struktury unijne to branie sobie na plecy dużo większego bagażu niż bagaż polski – zauważa Wiesław Gałązka zajmujący się problematyką wizerunku medialnego. Tusk analizując kalendarz unijny, mógł również uznać, że żadne z ewentualnie osiągalnych stanowisk nie będzie dla niego wystarczająco satysfakcjonujące. Tymczasem dominująca rola Platformy na polskiej scenie politycznej pozostaje niezagrożona. – Obecnie nie ma konkretnej alternatywy dla PO i nie sądzę, żeby w najbliższym czasie pojawiła się jakakolwiek siła polityczna, która będzie w stanie jej zagrozić. Nie wiem, co musiałoby się stać, żeby PiS miał szanse na powrót. Istnieje więc duża szansa, że Platforma, nawet mimo przejściowych problemów, utrzyma się przy władzy. Nic
dziwnego, że Tusk nie chce z tego rezygnować – tłumaczy.

Podpucha

Tusk ma w partii pozycję niekwestionowanego lidera, więc jeśli tylko będzie chciał ponownie kandydować na przewodniczącego PO, to z pewnością nim zostanie. W tej chwili nikt mu nie zagraża. - Nie ma Platformy bez Donalda Tuska. Udowodniły to ostatnie wybory parlamentarne. Można go lubić lub nie, ale trzeba przyznać, że jako polityk nabrał europejskiej ogłady. Nie wiem, czy w PO jest więcej osób tego formatu. Nawet jego przebiegłość jest inteligentniejsza niż przebiegłość jego ewentualnych konkurentów. Wyciął, kogo miał wyciąć. Niewykluczone, że zapowiedź wycofania się z przewodzenia PO od początku była podpuchą. Premier chciał wysondować aktualne nastroje w partii - zastanawia się Gałązka. - Wszystko, co robi premier i co dzieje się w Platformie, to pochodna jego osobistych planów dotyczących jego kariery politycznej – przekonuje dr Biskup. Dr Jarosław Flis, adiunkt w Instytucie Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Jagiellońskiego, tłumaczy, że spekulacje dotyczące europejskich planów Tuska
mogły rozbudzić w jego ugrupowaniu różne nadzieje, ale i wątpliwości. – Partii, w której mówi się o przejęciu schedy po liderze, zawsze towarzyszy napięcie. Szczególnie w sytuacji, gdy tak jak w Platformie nie widać potencjalnego następcy. Premier ucinając krążące plotki, daje ewentualnym kandydatom sygnał, żeby nie robili sobie apetytu i lepiej szukali sobie czegoś innego - wyjaśnia.

Eksperci zwracają uwagę, że zapowiedzi wycofania się z polityki krajowej często służą politykom zwycięskiej partii, by odeprzeć padające pod ich adresem oskarżenia o nadmiar władzy, i nie należy ich traktować dosłownie. Z tej perspektywy słowa Tuska o jego ostatniej kadencji były delikatnie mówiąc "na wyrost".

d3y9gma

Tym bardziej, że nadal pozostaje on w Platformie jedynym naturalnym samcem alfa i głównym spoiwem ugrupowania, w którym coraz częściej dochodzi do wewnętrznych napięć. – Nie dostrzegam ani potencjalnego następcy, ani powodu, dla którego premier miałby komuś przekazywać władzę w partii – mówi dr Flis. Sam Tusk zdaje się też nie widzieć w swoim otoczeniu człowieka, którego mógłby namaścić na nowego lidera - kogoś, do kogo miałby pełne zaufanie i przekonanie, że nie wbije mu noża w plecy. Kiedyś taką osobą był Grzegorz Schetyna, jednak teraz, gdy relacje między nimi zostały mocno zachwiane, powrót do dawnych bliskich stosunków wydaje się niemożliwy. – Reelekcja Tuska przecina też spekulacje dotyczące tego, że Schetyna chciałby wzmocnić swoją pozycję przez objęcie stanowiska szefa partii. To zamyka ten problem, ponieważ były marszałek nie rzuci wyzwania premierowi. To by kompletnie zniszczyło wiarygodność tego duetu. Straciliby nie tylko oni, ale cała PO – zaznacza politolog.

Reelekcja byłaby bardzo istotna, jeśli przyjmiemy, że Tusk po raz trzeci będzie chciał objąć fotel premiera. A wobec braku innych kandydatów w Platformie, jest to bardzo prawdopodobne. - Nie ma żadnych ograniczeń formalnych, by Donald Tusk po raz trzeci został premierem – przyznaje dr Flis. Odnosząc się do słów Hanny Gronkiewicz-Waltz, która stwierdziła, że „następca Tuska jeszcze się nie narodził” politolog żartuje: na pewno już się narodził, biologia ma swoje prawa. Rozumiem jednak, że pani prezydent miała na myśli narodziny polityczne. Rzeczywiście, taka osoba jeszcze się w Platformie nie pojawiła – puentuje.

Paulina Piekarska, Wirtualna Polska

d3y9gma
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3y9gma
Więcej tematów