Zasada odpowiedzialności
Bilans urzędowania ministra spraw
wewnętrznych Krzysztofa Janika, przedstawiony przez opozycję przy
okazji wniosku o jego odwołanie, nie wypada pozytywnie - uważa
komentator "Rzeczpospolitej" Bronisław Wildstein.
30.10.2003 | aktual.: 30.10.2003 06:29
Partyjny klucz obsady wszelkich stanowisk prowadzi do destabilizacji służb, które z zasady powinny być apolityczne. Usunięcia prawie wszystkich wojewódzkich komendantów policji, w większości w pierwszym roku urzędowania Janika i Millera, trudno nie uznać za polityczną czystkę. To również oni odpowiedzialni są za zablokowanie wejścia w życie ustawy o służbie cywilnej, która choć w części mogłaby odpartyjnić administrację państwową - pisze publicysta.
Wniosek o dymisję Janika spowodowała ostatecznie dopiero seria skandali, w które zamieszane były osoby z jego najbliższego otoczenia. Ludzie z politycznego gabinetu ministra łamali ustawę antykorupcyjną, w sprawie zastępcy Janika toczy się śledztwo, a z powodu zamieszania w tę sprawę i sprzeczności w zeznaniach musiał podać się do dymisji komendant policji - wylicza Wildstein.
W polityce powinna rządzić zasada odpowiedzialności. Minister odpowiada za swoich podwładnych, a premier za ministra. Pozostawienie Janika na stanowisku świadczy, że SLD i rząd Millera nie są w stanie zaakceptować tych reguł - konkluduje autor komentarza w "Rzeczpospolitej". (jask)
Więcej: rel="nofollow">Rzeczpospolita - Szef policji odchodzi, minister ocalałRzeczpospolita - Szef policji odchodzi, minister ocalał