Zarzuty dla zabójców 4‑letniego chłopca
Zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem
czteroletniego Oskara przedstawiła piotrkowska
prokuratura 25-letniemu Arturowi N., konkubentowi matki chłopca.
24-letniej matce Joannie M. zarzucono nakłanianie do zabójstwa
dziecka.
Oboje odpowiedzą również za wielomiesięczne okrutne znęcanie się nad chłopcem, który zmarł w czwartek rano.
Poinformował o tym rzecznik piotrkowskiej prokuratury okręgowej Witold Błaszczyk. Obojgu podejrzanym grozi kara od 12 lat do dożywotniego więzienia. Prokuratura wystąpiła do sądu o ich aresztowanie. Podczas wstępnych przesłuchań oboje przyznali się policjantom do bicia dziecka.
W czwartek rano piotrkowskie pogotowie poinformowało policję o zgonie 4-letniego chłopca w jednym z mieszkań w Piotrkowie Trybunalskim. Dziecko miało liczne ślady obrażeń tułowia i twarzy mogące świadczyć o wcześniejszych przypadkach bicia. Policja zatrzymała matkę Oskara oraz jej konkubenta; w chwili zatrzymania oboje byli trzeźwi. W mieszkaniu przebywało wtedy jeszcze jedno, dziewięciomiesięczne dziecko. Przewieziono je na obserwację do szpitala, ale jest w dobrym stanie.
Według policji, Oskar był katowany od dłuższego czasu. Mężczyzna półtora roku temu złamał mu rączkę, a w noc poprzedzającą tragedię tak mocno uderzał chłopca w brzuch, że dziecko zaczęło pluć krwią. Utrzymywał, że w ten brutalny sposób karcił chłopca.
Według prokuratury, sekcja zwłok wykazała, że przyczyną zgonu Oskara był uraz brzucha połączony z oderwaniem fragmentów obu nerek i wstrząs pourazowy. Takie obrażenia wskazują - zdaniem prokuratury, że dziecko zostało wielokrotnie, bardzo silnie uderzone w brzuch.
W trakcie śledztwa prokuratura zbada również, czy inne osoby wiedziały o znęcaniu się nad chłopcem i nie reagowały na to.
Wiadomo, że 4-latek wraz z matką i jej konkubentem znajdowali się pod opieką Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie. Władze Piotrkowa Trybunalskiego zażądały wyjaśnień od Ośrodka w sprawie nadzoru nad tą rodziną.
Każda taka sytuacja wymaga błyskawicznej reakcji ze strony władz miasta. Prezydent zlecił naszym służbom, by skontrolowały, jak MOPR monitorował ten konkretny przypadek - powiedział rzecznik prezydenta Piotrkowa, Marcin Pampuch.
Po tragedii w Piotrkowie Centrum Służby Rodzinie w Łodzi wystosowało specjalny apel do rodziców, sąsiadów i innych osób będących świadkami przemocy domowej.
"Takie tragedie dzieją się wokół nas. Jest prawdą, że jest wiele rodzin kochających swoje dzieci. Zdarza się jednak zdecydowanie zbyt często maltretowanie dziecka na naszych oczach, bez jakiejkolwiek reakcji obronnej ze strony któregoś z rodziców, dziadków, znajomych, sąsiadów" - napisano w oświadczeniu na stronie internetowej.
CSR w Łodzi apeluje m.in. do rodziców, aby - jeśli uważają, że bez bicia nie da się wychowywać dziecka - zgłosili się z prośbą o pomoc do specjalisty: pedagoga szkolnego, pracownika pomocy społecznej, poradni.
Zaapelowało też do sąsiadów i innych świadków przemocy. "Jeżeli podejrzewasz, że znasz dziecko, które jest bite, jakkolwiek krzywdzone lub zaniedbywane, nie bądź obojętny. Pomóż: podziel się informacją z policją lub prokuraturą" - głosi apel.
Łódzkie Centrum przypomina, że można to zrobić także anonimowo - pod bezpłatnym numerem telefonu 0-800-120-226, a przemoc domowa jest przestępstwem ściganym z urzędu.