PolskaZarzuty dla sześciu osób w sprawie wypadku k. Jeżewa

Zarzuty dla sześciu osób w sprawie wypadku k. Jeżewa

Kolejne 6 osób, w tym specjaliści od BHP,
którzy przeprowadzali kontrolę powypadkową, usłyszało zarzuty w
sprawie katastrofy drogowej w okolicach Jeżewa (Podlaskie). W 2005
roku w wypadku autokaru zginęło tam 13 osób, w tym 10
białostockich maturzystów.

25.07.2007 | aktual.: 25.07.2007 12:56

Jak poinformowała prokurator Beata Michalczuk z Prokuratury Okręgowej w Białymstoku, zarzuty usłyszało m.in. trzech specjalistów od BHP, którzy przeprowadzali kontrolę powypadkową w agencji turystycznej do której należał autokar.

Zarzut postawiony dwóm z nich dotyczy poświadczenia nieprawdy w dokumentach stwierdzających, że kierowcy autokaru posiadali ważne badania, choć w rzeczywistości ich nie mieli. Trzecia osoba miała - według prokuratury - podrobić podpis jednego z kierowców pod dokumentem stwierdzającym, że przeszedł on szkolenie BHP, które w rzeczywistości się nie odbyło.

Michalczuk poinformowała też, że prokuratura postawiła także zarzuty pracownikowi firmy, w której wcześniej był zatrudniony jeden z kierowców autokaru. Jest on podejrzany o przyjęcie od kierowcy zaświadczenia lekarskiego, wystawionego przez nieupoważnioną do tego lekarkę.

Sprawę dwóch innych osób zatrudnionych w agencji turystycznej, prowadzoną od ubiegłego roku przez Prokuraturę Rejonową Białystok-Południe, włączono do śledztwa, bo podczas kontroli powypadkowej wykryto kolejne nieprawidłowości. Zarzuty postawione tym podejrzanym nie mają jednak bezpośredniego związku z katastrofą pod Jeżewem.

Dotychczasowi podejrzani to współwłaściciel agencji turystycznej, która była organizatorem transportu uczniów - pełnomocniczka tej firmy, jeden z pracowników a także lekarka, która była uprawniona do badań profilaktycznych kierowców.

Współwłaścicielowi agencji turystycznej zarzucono m.in. poświadczenie nieprawdy w dokumentach i dopuszczenie do pracy jako kierowców osób, bez skierowania ich na badania, które stwierdziłyby brak przeciwwskazań do takiej pracy.

Lekarce uprawnionej do przeprowadzania badań kandydatów na kierowców zarzucono nieumyślne sprowadzenie katastrofy drogowej, bo wydała kierowcy tej firmy turystycznej zaświadczenie o braku przeciwwskazań zdrowotnych do pracy, gdy w rzeczywistości takie przeciwwskazania były.

Do wypadku, największej w ostatnich latach katastrofy drogowej w województwie podlaskim doszło 30 września 2005 roku. Młodzież z Białegostoku jechała autokarem na pielgrzymkę maturzystów do Częstochowy. Niedaleko Jeżewa doszło do zderzenia autokaru z ciężarową lawetą. Autokar stanął w płomieniach.

Na miejscu zginęło dziewięcioro uczniów (jedna uczennica zmarła w szpitalu) oraz trzech kierowców (w tym dwóch kierowców z autokaru), kilkadziesiąt osób zostało rannych.

Śledztwo w sprawie wypadku pod Jeżewem prowadziła najpierw Prokuratura Okręgowa w Łomży (ze względu na właściwość miejscową), potem przejęła je Prokuratura Okręgowa w Białymstoku, by ułatwić rodzinom poszkodowanych i ofiar kontakt z wymiarem sprawiedliwości.

Łomżyńska prokuratura w oparciu o opinie biegłych ustaliła, że do wypadku doprowadził kierowca autokaru, który niezgodnie z przepisami wyprzedzał inny, nieustalony samochód, a pożar autokaru był wynikiem zniszczenia jednego ze zbiorników z paliwem. Biegli nie stwierdzili żadnych innych przyczyn wypadku i pożaru.

Wszystko wskazywało na to, że sprawa zostanie umorzona z powodu śmierci kierowcy, ale śledztwo zostało przedłużone po tym, gdy pod koniec lutego 2006 roku matki dziesięciorga licealistów, którzy zginęli w wypadku, przekazały Ministerstwu Sprawiedliwości petycję z prośbą o dłuższe, bardziej szczegółowe postępowanie prokuratorskie, ponieważ chciały sprawdzenia, czy kierowcy nie mieli przeciwwskazań do wykonywania zawodu i czy mieli ważne badania lekarskie.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)