Zarzuty dla sprawców napadu na bar Kurdów w Opolu
Z czterech mężczyzn, podejrzanych o udział w bójce i atak na bar Kurdów na Rynku w Opolu, dwóch usłyszało już zarzuty. Jeden z nich - zarzut pobicia z użyciem niebezpiecznego narzędzia, drugi - kierowania gróźb karalnych pod adresem właściciela baru. Będą kolejne zatrzymania w tej sprawie - zapowiada policja. Do napadu doszło w nocy z soboty na niedzielę. Kilkunastu mężczyzn w brutalny sposób - kopiąc, bijąc, a także używając łańcuchów, noża, a nawet wideł - zaatakowało właściciela lokalu oraz jego pracownika.
Jak poinformował rzecznik opolskiej policji Maciej Milewski, zatrzymani to mężczyźni w wieku od 23 do 35 lat, mieszkańcy powiatu opolskiego; sami zgłosili się na policję.
- Dwóch z nich usłyszało już zarzuty: jeden udziału w bójce z użyciem niebezpiecznego narzędzia, drugi - kierowania gróźb karalnych pod adresem właściciela baru. Dwaj pozostali oraz mężczyzna z zarzutem kierowania gróźb karalnych usłyszą jeszcze zarzut udziału w bójce. Wszystkim grozi od 6 miesięcy do 8 lat pozbawiania wolności - powiedział Milewski.
- Wiemy już jakiej liczby atakujących poszukujemy, ale ze względu na dobro śledztwa jeszcze tego nie ujawniamy - dodał Milewski.
Do napadu na bar z kebabem prowadzony przez Kurdów na opolskim Rynku doszło w nocy z soboty na niedzielę. Kilkunastu mężczyzn w brutalny sposób - kopiąc, bijąc, a także używając łańcuchów, noża, a nawet wideł - zaatakowało właściciela lokalu oraz jego pracownika. Obaj poszkodowani są Kurdami. W barze przebywali też w tym czasie dwaj znajomi właściciela lokalu. Właściciel baru zaprzeczył, jakoby napastnicy wygrażali mu na tle narodowościowym. - Nie krzyczeli niczego w naszą stronę, zamówili tylko kebaby i zaatakowali - powiedział.
Policja również wykluczyła, że w ataku chodziło o kwestie narodowe. To nie pierwszy atak na lokal Kurdów. Miesiąc wcześniej zdarzył się podobny, choć nie tak agresywny, incydent, a w ostatnim roku kilka drobniejszych, słownych napaści.
Właściciel baru z kebabem powiedział, że właśnie dlatego miał w sobotę w nocy w barze kije bejsbolowe, którymi posłużył się wraz z pracownikiem podczas napadu.
Jak powiedział Milewski, oprócz zgłoszenia dotyczącego sobotniego napadu, wcześniej policja miała jeszcze dwa zgłoszenia od właściciela tego baru. Pierwsze pod koniec ubiegłego roku dotyczyło gróźb karalnych pod adresem właściciela baru. Zostało umorzone w związku z "brakiem cech przestępstwa". Drugie z postępowań wciąż się toczy, a dotyczy incydentu z 21 kwietnia tego roku. Prowadzone jest również w związku z kierowanymi pod adresem właściciela baru groźbami karalnymi.
Milewski zaznaczył, że policja, badając sprawę sobotniego napadu, nie opierała się wyłącznie na materiałach z monitoringu przekazanych przez poszkodowanych. Gromadziła też nagrania z innych opolskich lokali. Rozpatrywanych jest kilka motywów zdarzenia m.in. bójka związana z rozliczeniami finansowymi, nieuczciwą konkurencją, próba wymuszenia usług ochroniarskich czy przypadkowy napad bandycki.