Zarzuty dla ziobrysty. Kaczyński zabrał głos
- Te zarzuty są bezpodstawne - tak o sytuacji Marcina Romanowskiego w związku ze śledztwem ws. Funduszu Sprawiedliwości mówił prezes PiS Jarosław Kaczyński. Przekonywał, że podobne działania prowadzą np. samorządy. - Nie zawsze trzeba się z takich praktyk cieszyć, ale one nie mają charakteru przestępczego - mówił. Zapowiedział jednak, że jak w Polsce "przyjdzie czas praworządności i demokracji", to sprawa Romanowskiego "zostanie wyjaśniona".
Prokuratura chce postawić Marcinowi Romanowskiemu, który odpowiadał za Fundusz Sprawiedliwości, 11 zarzutów, w tym dotyczącego udziału w zorganizowanej grupie przestępczej.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński został zapytany na konferencji prasowej, czy jest zaskoczony.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gorzka ocena rządu przez polityka PSL-u. "To idzie za wolno"
- Jestem zaskoczony, jeżeli chodzi o te zarzuty. Ale z drugiej strony nie jestem zaskoczony, bo zdaję sobie sprawę, że w tej chwili w Polsce nie obowiązuje żadne prawo, żadna konstytucja. Mamy do czynienia ze stanem pełnego bezprawia i próbą rozprawienia się z opozycją. Likwidowana jest w Polsce demokracja. Likwidowana jest po to, bo ma być zlikwidowane państwo polskie, bo takie będą skutki stworzenia tego nowego mechanizmu europejskiego, który został przedstawiony jako projekt w nowych traktatach - mówił Kaczyński.
- Te zarzuty za bezpodstawne - przekonywał, odnosząc się do kwestii udziału w grupie przestępczej. Stwierdził, że działalność Funduszu to była "zwykła praktyka polityczna stosowana w Polsce i w ogóle na świecie przez najróżniejsze instytucje. - Choćby przez samorządy wojewódzkie, które dysponują wielkimi pieniędzmi. Nie zawsze trzeba się z takich praktyk cieszyć, ale one nie mają charakteru przestępczego - mówił.
Kaczyński chce zmiany przepisów
Przyznał jednak, że pozostałe zarzuty wymagają sprawdzenia. - Jak przyjdzie w Polsce czas praworządności i demokracji, to jak cokolwiek tam jest, to zostanie to wyjaśnione - zapewniał.
Dodał, że należałoby się zająć kwestią wykorzystywania państwowych instytucji do polityki. - Przyjdzie czas stworzenia w Polsce takiego ustroju, w którym nie będzie się dało tego rodzaju praktyk prowadzić. Mamy wiele pomysłów - mówił.
Fundusz Sprawiedliwości miał na celu wspieranie ofiar przestępstw i zresocjalizowanych więźniów. Za rządów Zbigniewa Ziobry w Ministerstwie Sprawiedliwości fundusz był jednak wykorzystywany np. do kupowania garnków dla Kół Gospodyń Wiejskich czy wozów dla straży pożarnej. Często środki trafiały do instytucji w miejscach, gdzie akurat startowali w wyborach politycy Suwerennej Polski.
Czytaj więcej: