Zarzuty dla dwóch zatrzymanych ws. śmierci Jarosława Ziętary. Jest wniosek o areszt
Zarzuty pomocnictwa w porwaniu i zabójstwie poznańskiego dziennikarza Jarosława Ziętary przedstawiła krakowska prokuratura zatrzymanym Mirosławowi R. i Dariuszowi L. - poinformowała w komunikacie Prokuratura Apelacyjna w Krakowie. Złożony został wniosek o trzymiesięczny areszt dla mężczyzn. W uzasadnieniu prokuratura podaje: groźbę mataczenia, charakter zarzutu oraz zagrożenie wysoką karą.
Jak powiedział rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie prok. Piotr Kosmaty, wniosek o areszt zostanie wysłany do sądu, ponieważ przebywanie podejrzanych na wolności mogłoby w niewątpliwy sposób wpłynąć na postępowanie, a także z uwagi na charakter postawionego zarzutu. Prokuratura miała też na uwadze zagrożenie wysoką karą, taką samą jak za zabójstwo.
Nie przyznają się do winy
- Podejrzani nie przyznali się do popełnienia zarzucanego im czynu i złożyli obszerne wyjaśnienia, których treści nie możemy ujawnić z uwagi na dobro śledztwa - poinformował wcześniej Kosmaty.
Zarzut podżegania do zabójstwa
Obaj podejrzani zostali zatrzymani we wtorek rano na polecenie krakowskiej prokuratury w Poznaniu i Warszawie. Po przewiezieniu do Krakowa przedstawiono im zarzuty i zostali przesłuchani.
Prokuratura, ze względu na dobro śledztwa, nie udziela bliższych informacji w sprawie. Według "Gazety Wyborczej" obaj podejrzani byli ochroniarzami i działali z polecenia podejrzanego w tej sprawie Aleksandra G.
Zatrzymanemu 4 listopada byłemu senatorowi Aleksandrowi G. krakowska prokuratura postawiła zarzut podżegania do zabójstwa Jarosława Ziętary. Podczas przesłuchania nie przyznał się do zarzutu i odmówił składania wyjaśnień. Za podżeganie do zabójstwa grozi kara od ośmiu lat więzienia do dożywocia. 6 listopada krakowski sąd aresztował Aleksandra G. do 4 lutego 2015 r. Zażalenie na to postanowienie złożył sam G. i jego obrońca; sąd rozpozna je w połowie grudnia.
Zdaniem prokuratury Aleksander G. podżegał do zabójstwa dziennikarza w czerwcu 1992 r. Mogło to mieć związek z zainteresowaniami w ramach tzw. dziennikarstwa śledczego Jarosława Ziętary różnego rodzaju działalnością gospodarczą, w tym tzw. szarą strefą.
Został uprowadzony i zamordowany
Ziętara był dziennikarzem śledczym "Gazety Poznańskiej" (wcześniej "Wprost" i "Gazety Wyborczej"). Pisał o aferach gospodarczych. Zaginął 1 września 1992 r. w drodze do pracy.
Prowadząca początkowo śledztwo w tej sprawie poznańska prokuratura uznała, że Ziętara został uprowadzony i zamordowany; śledztwo dwukrotnie umarzano, bo nie udało się odnaleźć ciała. W kwietniu 2011 r. redaktorzy naczelni największych polskich gazet zaapelowali do władz i prokuratury o ujawnienie wszystkich okoliczności zaginięcia Ziętary i śledztwo w tej sprawie. Wcześniej apelowali o to członkowie Społecznego Komitetu "Wyjaśnić śmierć Jarosława Ziętary". Spowodowało to analizę śledztwa w Prokuraturze Generalnej i przekazanie go do Krakowa.
W toku śledztwa krakowska prokuratura zmieniła kwalifikację prawną z uprowadzenia na zabójstwo. Przemawiały za tym - zdaniem prokuratury - analiza materiału dowodowego, przyjęte na tej podstawie wersje śledcze oraz fakt, że nie ustalono miejsca pobytu zaginionego.
Prokuratura zbierała także informacje na temat niezidentyfikowanych zwłok znalezionych od września 1992 do grudnia 1993 na terenie kilku województw. Sprawdzono ok. 20 przypadków; w jednym przeprowadzono badania DNA, ale badane zwłoki nie były zwłokami Ziętary.
We wrześniu tego roku prokuratura ustaliła rysopis mężczyzny zza wschodniej granicy Polski, który może mieć związek z zabójstwem Ziętary. Jak informowano wtedy, na początku lat 90. XX w. mężczyzna ten był widywany w Poznaniu w towarzystwie polskiego biznesmena. Po zatrzymaniu Aleksandra G. prokuratura potwierdziła, że osoba widniejąca na portrecie pamięciowym była widziana w towarzystwie Aleksandra G.