PolskaZarzut potrójnego zabójstwa dla strażnika z Sieradza

Zarzut potrójnego zabójstwa dla strażnika z Sieradza

Zarzut podwójnego zabójstwa i usiłowania zabójstwa dwóch osób przedstawiła sieradzka prokuratura 28-letniemu strażnikowi więziennemu, który rano postrzelił trzech policjantów. Jak poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Sieradzu Józef Mizerski, w związku z tym, że w szpitalu zmarł trzeci z postrzelonych policjantów, zarzuty zostaną jednak zmienione na potrójne zabójstwo.

Zarzut potrójnego zabójstwa dla strażnika z Sieradza
Źródło zdjęć: © PAP

Galeria

[

]( http://wiadomosci.wp.pl/strzaly-w-areszcie-w-sieradzu-6038700092494465g )[

]( http://wiadomosci.wp.pl/strzaly-w-areszcie-w-sieradzu-6038700092494465g )
Strzały w areszcie w Sieradzu

Wcześniej, na miejscu zdarzenia, zmarli dwaj inni policjanci, a eskortowany przez nich aresztant jest w stanie krytycznym. 28-letni strażnik więzienia Dariusz C. ostrzelał rano więzienny konwój. Po próbach negocjacji, został postrzelony przez antyterrorystów i zatrzymany.

Strażnik, ranny w przedramię, był w poniedziałek przesłuchiwany w sieradzkim szpitalu. Rzecznik prokuratury nie chciał ujawnić treści jego wyjaśnień. Śledczy nie udzielają także informacji co do sposobu zachowania oskarżonego podczas przesłuchania.

Prok. Mizerski podkreślił, że śledztwo prowadzone będzie w kilku kierunkach. Konieczne będzie ustalenie motywu i stanu psychicznego sprawcy. Wreszcie trzeba także ustalić, czy ten człowiek powinien być strażnikiem służby więziennej, czy powinien mieć do dyspozycji broń, czy ewentualnie nie było jakichś przeciwwskazań do wydania mu broni - podkreślił prok. Mizerski.

Według ustaleń policji, około godz. 8.30 trzech policjantów z sekcji do walki z przestępczością samochodową KWP w Łodzi przyjechało do Zakładu Karnego w Sieradzu po aresztanta.

W trakcie gdy radiowóz wyjeżdżał z więzienia padły strzały. Postrzeleni zostali trzej policjanci. W wyniku odniesionych ran zmarli 31-letni sierżant i 32-letni młodszy aspirant. Ciężko ranny został 40-letni funkcjonariusz - powiedział Zielińska.

Strażnik zabarykadował się w wieżyczce więzienia. Na miejsce przyjechali antyterroryści i policyjni negocjatorzy. Negocjacje ze strażnikiem nie przyniosły jednak żadnego efektu. W pewnym momencie doszło do wymiany ognia pomiędzy antyterrorystami i strażnikiem. W trakcie wymiany ognia strażnik został ranny, następnie obezwładniony.

Strażnik więzienny, który postrzelił śmiertelnie dwóch policjantów, miał psychiczną i fizyczną zdolność do pracy - poinformował dyrektor więzienia płk Marek Lipiński. Pełnił służbę na takich stanowiskach, które nie mogły go stresować. Dobry pracownik - powiedział Lipiński.

W poniedziałek mężczyzna zaczął pełnić służbę o szóstej rano. Nie wiadomo, dlaczego zaczął strzelać - dodał dyrektor i przyznał, że nie widzi powodów tego postępowania. Zaznaczył, że strażnik nie miał kontaktu z aresztowanym.

Mamy wstępną informację, że strażnik miał kłopoty rodzinne - powiedział minister spraw wewnętrznych Janusz Kaczmarek, zastrzegając, że nie jest to jeszcze wiadomość sprawdzona. Kaczmarek powiedział, że raczej można wykluczyć próbę likwidacji osadzonego jako motyw czynu strażnika. Minister zapowiedział pomoc finansową i organizacyjną rodzinom zabitych policjantów.

Opisując zdarzenie, powiedział, że wskutek ostrzelania radiowozu najpierw zginął jego kierowca, potem śmiertelnie postrzelony został drugi policjant. Trzeci funkcjonariusz walczy o życie, ranny został też aresztant, po którego przyjechali policjanci. Postrzelony został także strażnik, który otworzył ogień w trakcie prób negocjacji.

Rzeczniczka służby więziennej Luiza Sałapa powiedziała, że ostatnio strażnik był na zwolnieniu lekarskim. Podkreśliła, że dotyczyło to jednak zabiegu chirurgicznego, a nie problemów ze zdrowiem psychicznym.

Według nieoficjalnych informacji, strażnik strzelał kilkakrotnie, oddając co najmniej kilkadziesiąt strzałów. Dysponował dwoma magazynkami do pistoletu maszynowego. Każdy z nich ma 30 naboi. Według relacji policjantów, mężczyzna strzelał też do osób, które chciały pomóc rannym.

Do sieradzkiego zakładu przyjechała wiceminister sprawiedliwości Beata Kempa. Po wyjściu powiedziała dziennikarzom, "iż strażnik miał pełną świadomość swojego czynu i nie ma żadnego dla niego usprawiedliwienia". Od pewnego czasu funkcjonariusze mają dłuższe urlopy - po to, by mogli lepiej wypocząć. Strażnik miał wykorzystany urlop, nie mógł być więc przemęczony - powiedziała. Zaznaczyła, że mężczyzna odbył wcześniej służbę wojskową i miał doświadczenie z bronią. Powiedziała też, że rannych policjantów odciągnął dyrektor placówki.

Według Kempy, pracownicy służby więziennej powinni być szkoleni także na wypadek takich przypadków. Strażnik został zatrzymany i przekazany do dyspozycji prokuratora. Z wstępnych ocen, nie stwierdzono żadnych w tym zakładzie nieprawidłowości na linii przełożony - podwładny - dodała. Sam zakład należy do jednych najlepszych w kraju. W Zakładzie Karnym przebywa ponad tysiąc osadzonych i pracuje w nim ok. 300 pracowników.

Jeden z mieszkańców Sieradza, który mieszka ok. 50 metrów od Zakładu Karnego, powiedział PAP, że w czasie strzelaniny pod zakładem stało ok. 20 osób oczekujących na widzenie. Kiedy doszło do zdarzenia, nikt nie uprzedził ich o grożącym im niebezpieczeństwie. Komendant główny policji Konrad Kornatowski polecił otoczyć opieką i udzielić wszelkiej pomocy rodzinom zastrzelonych policjantów.

Sieradzkie więzienie ma charakter półotwarty. Przebywa w nim obecnie 1016 osadzonych. Więźniowie są odizolowani i w areszcie panuje spokój. Na miejsce przybyli policyjni negocjatorzy i antyterroryści. Utworzona została strefa bezpieczeństwa wokół więzienia.

Komendant Wojewódzki Policji w łodzi zadeklarował wsparcie dla rodzin zmarłych oraz rannego policjanta.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)