"Zarobki w granicach 800‑1500 zł miesięcznie". Ta praca i tak się opłaca
Dla 350 tys. polskich maturzystów zaczęły się lub wkrótce rozpoczną najdłuższe wakacje w życiu. Nie wszyscy zamierzają spędzić ten czas na odpoczynku. - W lipcu wyjeżdżam na zbiory do Włoch - mówi Wirtualnej Polsce Łukasz, maturzysta z Warszawy. Eksperci od rynku pracy są zgodni, im wcześniej rozpoczniemy życie zawodowe, tym większe mamy szanse na znalezienie dobrze płatnego zatrudnienia w przyszłości.
20.05.2015 | aktual.: 20.05.2015 17:34
W stolicy świeżo upieczeni absolwenci szkół średnich mogą przebierać w ofertach. Głównie są to drobne prace tymczasowe. - Najwięcej ofert pochodzi z branż takich jak gastronomia, usługi, hotelarstwo oraz różnego rodzaju prace fizyczne, np. w budownictwie - tłumaczy Wirtualnej Polsce Kamila Małocha z firmy GoWork.pl. Nie brakuje też ofert z zagranicy. Najczęściej dotyczą one prac związanych z sezonowymi zbiorami owoców.
Maturzyści, którzy zdecydują się na pracę tuż po liceum, nie mogą liczyć na wysokie zarobki. - Zwykle oscylują one w granicach 800-1500 zł miesięcznie - mówi Małocha. I dodaje, że mimo to warto skorzystać z sezonowych ofert pracy tuż po maturze, a ten fakt odnotować w swoim CV. - Dla pracodawców to sygnał, że jesteśmy osobami aktywnymi i przedsiębiorczymi. Do tego zdobywamy cenne doświadczenie zawodowe. To wszystko procentuje w przyszłości - tłumaczy ekspertka firmy GoWork.pl.
Na korzyści wynikające z pracy między liceum, a studiami wyższymi zwracają uwagę również starsi koledzy maturzystów. - Praca za granicą to dwa-trzy razy wyższa pensja, a w dodatku można podszlifować język. Warto skorzystać z tej opcji - argumentuje Adrian z Siedlec, dziś student IV roku, który zaraz po maturze wyjechał zbierać truskawki w Holandii. W jego przypadku opłacało się podwójnie, ponieważ na zbiorach poznał swoją obecną narzeczoną. O korzyściach mówi również Paweł, który już w czerwcu przeprowadził się do Warszawy, aby zacząć pracę. - Nie musiałem tego robić, ponieważ rodziców stać było na opłacenie moich studiów, ale chciałem poznać miasto i mentalność ludzi - tłumaczy absolwent politologi. I przyznaje, że dzięki temu łatwiej odnalazł się w nowym miejscu zamieszkania, a do tego spotkał fajnych ludzi, z którymi do dziś utrzymuje kontakt.
Paweł zwraca uwagę na jeszcze jedną korzyść. - Poznałem reguły gry jakie panują w miejscu pracy. Dzięki temu łatwiej radziłem sobie w kolejnych firmach - mówi absolwent UW. Podobną opinię przedstawia Kamila Małocha. - Osoby, które wcześnie pojawiają się na rynku pracy mają potem bardziej trafne wymagania i oczekiwania co do przyszłego pracodawcy - tłumaczy ekspertka firmy GoWork.pl.
Młodzi ludzie wchodzący na rynek pracy narażeni są na wiele zagrożeń. Państwowa Inspekcja Pracy apeluje, aby nie decydować się na pracę bez umowy. Taka forma zatrudnienia często źle się kończy. - Pracodawcy często zatrudniają młodych ludzi na próbę, czyli bez umowy. Najpierw na jeden dzień, potem ten okres wydłuża się do tygodnia i w wielu przypadkach kończy nie wypłaceniem zarobionych pieniędzy - tłumaczy Danuta Rutkowska, rzeczniczka prasowa Państwowej Inspekcji Pracy. PIP przypomina, że umowa powinna być zawarta na piśmie. To jeden z najważniejszych obowiązków pracodawcy, który musi to zrobić najpóźniej w dniu rozpoczęcia pracy. Jeśli pracodawca chce sprawdzić pracownika, może go zatrudnić na okres próbny, tylko za wynagrodzeniem, który nie może przekraczać trzech miesięcy.
Pracodawca, który nie potwierdza na piśmie zawartej z pracownikiem umowy o pracę, ani też nie wypłaca wynagrodzenia za pracę podlega karze grzywny od 1 tys. do 30 tys. zł. Inspekcja pracy gwarantuje anonimowość składającym skargę na pracodawcę.
Najwięcej sygnałów o łamaniu prawa PIP otrzymujemy z okolic nadmorskich oraz dużych miast. W tych miejscach młodzi ludzie najczęściej szukają pracy sezonowej. Inspektorzy przypominają, że w razie jakichkolwiek wątpliwości co do oferowanej formy czy warunków zatrudnienia można skonsultować się z miejscowym inspektoratem pracy. W całym kraju świadczą one bezpłatne poradnictwo prawne.