Zarobiła 23 zł, musi oddać 2 tys. zł
W ciągu dwóch lat Danuta Wielgus jako sołtys
zarobiła 23 zł i 30 gr. ZUS uznał, że pieniądze pobrała
bezprawnie. Teraz od schorowanej emerytki domaga się zwrotu prawie
dwóch tys. zł. O sprawie pisze "Gazeta Lubuska".
Pani Danuta ma 69 lat. Sołtysem była tu przez ostatnie 12 lat. Dla wsi zrobiła wiele: doprowadziła wodę, załatwiła mieszkańcom telefony, urządziła plac zabaw. Swoją funkcję sprawowała społecznie. Jej jedynym zarobkiem były prowizje od zbieranych we wsi podatków.
W 2003 r. urząd gminy w Lubsku podpisał z Danutą Wielgus umowę zlecenie na pobieranie opłat za pobór wody od mieszkańców wsi. Tytułem wynagrodzenia przysługiwało jej 5% prowizji. Od 2003 roku zarobiła łącznie 23,30 zł.
O swoich zarobkach pani sołtys powiadomiła ZUS.
Pod koniec ub.r. dostała z Inspektoratu w Żarach nakaz "zwrotu nienależnie pobranego świadczenia" w łącznej kwocie 1 936,86 zł. Prosiła o umorzenie spłaty. Inspektorat w Żarach nie dopatrzył się jednak okoliczności łagodzących.
Zgodnie z ustawą, osoby, które pobierają emeryturę łącznie z rentą wypadkową (taką właśnie ma pani Danuta), nie mogą zarobić na umowę zlecenie ani złotówki. W przeciwnym razie ZUS zabiera im część emerytury. (PAP)