Zarkawi umarł prawie godzinę po nalocie
Amerykański lekarz wojskowy poinformował, że przywódca irackiej Al-Kaidy Abu Musab az-Zarkawi zmarł 52 minuty po nalocie bombowym na jego kryjówkę na północny wschód od Bagdadu. Dodał, że autopsja wykazała, iż rany terrorysty były typowe dla obrażeń odniesionych wskutek eksplozji bomby.
12.06.2006 15:40
Badania DNA przeprowadzone przez amerykańskie Federalne Biuro Śledcze FBI potwierdziły, iż w nalocie zabito Zarkawiego.
39-letni przywódca irackiej Al-Kaidy zginął w minioną środę wieczorem w miejscowości Hibhib około 60 km od Bagdadu, gdy amerykański F-16 zrzucił na dom-kryjówkę terrorysty dwie 230- kilogramowe bomby naprowadzane na cel laserem.
Rzecznik sił wielonarodowych gen. William Caldwell powiedział, że żołnierze amerykańscy dotarli na miejsce ataku po 28 minutach i zajęli się Zarkawim, który oddychał z wielkim trudem. Jones i niezidentyfikowany lekarz patolog dodali, że na ciele Zarkawiego nie było śladów pobicia ani ran postrzałowych.
Jeden z mieszkańców Hibhib twierdził, że Amerykanie ciężko pobili Zarkawiego. Dowództwo wojsk USA stanowczo temu zaprzeczyło.
Caldwell powiedział, że pierwszą bombę zrzucono w środę o 18.12, a żołnierze amerykańscy pojawili się na gruzach domu o 18.40 i zastali tam już iracką policję. Amerykański sanitariusz zajął się Zarkawim, ale - jak wyjaśnił Caldwell - tętno było takie, że nie ulegało wątpliwości, iż przywódca irackiej Al Kaidy nie przeżyje. Zarkawi zmarł o 19.04.
Gen. Caldwell powiedział, że nie postanowiono jeszcze, co zrobić z ciałem terrorysty.