ŚwiatZaprzestano poszukiwań porwanego przez lawinę turysty

Zaprzestano poszukiwań porwanego przez lawinę turysty

Ratownicy w austriackim Sankt Anton zaprzestali poszukiwań Amerykanina, który zaginął podczas zejścia lawiny. Liczba śmiertelnych ofiar dwóch sobotnich lawin - w Sankt Ankton i Gargellen - wyniosła razem z nim cztery. 10 osób zostało rannych - podały austriackie media i policja.

23.01.2005 | aktual.: 23.01.2005 20:50

Pierwsza lawina zeszła w sobotę około godz. 13.30 w okolicy popularnego tyrolskiego kurortu Sankt Anton. Druga zeszła w później w Gargellen w kraju związkowym Vorarlberg. W sobotę policja informowała o dwóch ofiarach śmiertelnych i pięciu rannych w tych obu lawinach.

Amerykanin, którego poszukiwań zaprzestano w niedzielę, należał do 4-osobowej grupy narciarzy z USA; trzem z nich udało się po zejściu lawiny wydostać z głębokiego po pachy śniegu. W Sankt Ankton zginęło też dwóch z porwanych przez lawinę czterech Kanadyjczyków. Pozostałych dwoje przewieziono do szpitala.

Lawina w Sankt Anton objęła swoim zasięgiem obszar o wielkości trzech boisk do gry w piłkę nożną i runęła w okolicy, w której narciarze szukają sypkiego, nietkniętego śniegu.

W Gargellen lawina porwała grupę narciarzy i snowboardzistę. W niedzielę zidentyfikowano zabitego snowboardzistę - mieszkańca Stuttgartu o podwójnym obywatelstwie, niemieckim i amerykańskim. Dwaj niemieccy narciarze są natomiast w stanie krytycznym.

W niedzielę w rejonie Salzburga i w Tyrolu zeszły kolejne lawiny. Kilku narciarzom udało się samodzielnie wykopać z masy śniegu. Kilku innych uratowano, w tym jednego ratownicy reanimowali na miejscu, a trzech przewieziono śmigłowcem do szpitala.

W austriackich Alpach obowiązuje obecnie czwarty (w pięciostopniowej skali) stopień zagrożenia lawinowego. Potężne lawiny przekraczają szybkość 160 km na godzinę i zmiatają wszystko na swojej drodze.

Władze austriackie niedawno uruchomiły nową usługę polegającą na dokładnych ostrzeżeniach o lawinach nadawanych SMS-ami. Ponadto eksperci nieustannie ostrzegają, że jazda na nartach lub desce po niestabilnej pokrywie śnieżnej może być bardzo niebezpieczna. Ale, zdaniem górskich ratowników, tych, którzy ignorują zwykłe ostrzeżenia, od podejmowania ryzyka nie odwiodą komunikaty nadawane przez telefon komórkowy.

W niedzielę w Austrii wydano kolejne ostrzeżenie, aby nie schodzić ze znanych bezpiecznych szlaków, unikać jazdy na nartach lub desce w pojedynkę i wszędzie poruszać się "z najwyższym szacunkiem" dla gór. Wezwano również do zabierania ze sobą specjalnych nadajników, które, w razie zasypania przez lawinę pomagają ratownikom szybciej zlokalizować ofiary i odkopać je spod śniegu.

Właśnie taki nadajnik umożliwił w niedzielę uratowanie snowboardzisty w kurorcie Zell am See - podały władze.

Według przedstawicielki służb ratowniczych z Salzburga Anny Pirchner, sondaż, którym objęto 116 osób w wieku od 16 do 71 lat, przeprowadzony niedawno przez Uniwersytet w Innsbrucku, wykazał, że tylko nieliczni podchodzą do gór z należytą pokorą.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)