Po kilku godzinach kobieta zeskoczyła z wyciągu, aby szukać ratunku dla swych dzieci.
Kilka godzin później wyczerpaną i przemarzniętą kobietę, która w trakcie skoku nadwyrężyła nogę, znalazł przejeżdżający narciarz. Zaalarmował ratowników, którzy zdjęli dzieci z wyciągu. Dzieci doznały lekkiego wychłodzenia.
Burmistrz Kals powiedział, że do wypadku doszło na skutek nieszczęśliwego zbiegu okoliczności. Pracownik wyciągu poinformował operatora, że są na nim jeszcze narciarze, operator źle go jednak zrozumiał i wyłączył wyciąg. (mk)