Zapłakany morderca: to ja zabiłem szwagra 16 lat temu
Przed krakowskim sądem rozpoczął się proces 54-letniego Józefa L., oskarżonego o zabójstwo szwagra przed 16 laty.
Tajemnicze zniknięcie młodego mężczyzny wyjaśnili po latach policjanci z tzw. archiwum X małopolskiej policji, badającego niewyjaśnione zbrodnie sprzed lat. Znaleźli zakopane w piwnicy zwłoki ofiary i ustalili, że zabójcą był szwagier.
Józef L. kilka miesięcy temu został już skazany za tę zbrodnię na 12 lat pozbawienia wolności. Wyrok ten uchylił jednak Sąd Apelacyjny i sprawę skierował do ponownego rozpoznania. Uznał, że należy dokładniej ustalić przebieg zajścia i stan psychiki oskarżonego.
W poniedziałek zapłakany Józef L. potwierdził swój udział w zabiciu szwagra. Wyjaśnił, że doszło do tego w czasie kłótni i że wcześniej sam został zaatakowany. Wyznał, że ciężko mu było żyć z powodu wyrzutów sumienia i że sam opowiedział o wszystkim policjantom, którzy się do niego zgłosili.
Ofiarą zabójstwa padł 21-letni szwagier oskarżonego, który wraz z ojcem mieszkał i pracował w Wiedniu. Chłopak przyjeżdżał często do matki, gdzie spotykał szwagra. W domu często dochodziło do awantur, ponieważ Józef L. był osobą konfliktową.
W czerwcu 1992 roku, zaraz po przyjeździe do matki, 21-latek zaginął. Józef L. tłumaczył, że chłopak wyjechał.
W 2006 roku do sprawy wrócili policjanci z tzw. archiwum X małopolskiej komendy policji. Przy pomocy georadaru przeszukali rozległe piwnice domu rodzinnego zaginionego, przesłuchali też szwagra. Znaleźli zakopane w piwnicy zwłoki. Ofiara była skrępowana, zakneblowana, na czaszce widoczne były ślady po licznych uderzeniach.
Józef L. wyjaśnił, że doszło między nim i szwagrem do kłótni, podczas której szwagier upadł i uderzył się głową o kaloryfer. W dalszym toku śledztwa przyznał się do zabójstwa i wyjaśnił, że został zaatakowany przez szwagra metalowym przedmiotem. Jak wyjaśnił, przedmiot ten udało mu się wyrwać i oddał ciosy, zabijając ofiarę, następnie w piwnicy zakopał jej zwłoki.
Wersję tę podtrzymał także przed sądem. Sąd uznał jednak, że oskarżony zabił szwagra umyślnie, działając z zamiarem zabójstwa, ponieważ świadczą o tym wielokrotnie zadawane ciosy w głowę. Stwierdził także, iż doświadczenie życiowe wskazuje, że oskarżony nie działał w obronie koniecznej, ponieważ nie udzielił pomocy ofierze.
Wymierzając karę 12 lat pozbawienia wolności, sąd wziął pod uwagę niekaralność oskarżonego i niektóre jego cechy psychiczne, a także to, że wykazał on częściową skruchę, wskazując miejsce ukrycia zwłok. Taki wymiar kary krytykowała jednak po ogłoszeniu wyroku rodzina ofiary, uważając go za zbyt niski.
Za zabójstwo Józefowi L. grozi kara dożywocia.