Zapłakana kobieta błagała policjantów o pomoc. Jej czteroletni syn cierpiał.
Roztrzęsiona 29-latka podbiegła do policjantów w Lublinie i prosiła o pomoc dla swojego 4-letnia synka, który doznał poważnego urazu i bardzo cierpiał. Gdyby nie szybka interwencja policji zdarzenie mogłoby się źle skończyć.
Dramat rozegrał się w Lubinie. Do policjantów, którzy byli patrolowali okolice tamtejszego szpitala miejskiego, podbiegła zapłakana kobieta. Roztrzęsiona 29-latka prosiła o ratunek, trzymając w ramionach dziecko, które potrzebowało szybkiej opieki medycznej. Jak się okazało, 4-latek uciął sobie jeden z palców prawej dłoni.
Krwawy wypadek 4-latka w Lubinie
Z doniesień matki wynikało, że do zdarzenia doszło, gdy chłopiec był pod opieką babci. Dziecko miało włożyć rękę do sieczkarni pokrzyw. W efekcie jeden z palców jego prawej dłoni został rozczłonkowany. Palec 4-latka był niemal całkowicie ucięty, a trzymał się na jedynie na fragmencie skóry.
- Według informacji przekazanej przez lubiniankę, w szpitalu miejskim w Lubinie natychmiast udzielono dziecku pomocy medycznej, opatrując ranę, a następnie skierowano do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Legnicy — twierdzi asp. szt. Sylwia Serafin, oficerka prasowa Komendy Powiatowej Policji w Lubinie.
Błyskawiczna interwencja w Lublinie. Policjanci pomogli cierpiącemu czterolatkowi
Matka chłopca nie była w stanie, samodzielnie kierować samochodem. Funkcjonariusze wydziału prewencji zawieźli ją i dziecko do szpitala, gdzie czterolatkiem zaopiekowali się specjaliści.
Z informacji uzyskanych przez funkcjonariuszy wynika, że chłopcu udało się uratować palec.