PolskaZapętlenie koalicji - prof. Rychard dla WP

Zapętlenie koalicji - prof. Rychard dla WP

Komentatorzy od pewnego czasu zwracają uwagę na wielość konfliktów i napięć przecinających zarówno całą koalicję, jak też jej główną partię, czyli PiS. Odejście Dorna, Wildsteina, próba rewitalizacji konfliktu wokół aborcji przez Giertycha – to najbardziej jaskrawe przykłady. Przykłady tego, że kończy się chyba okres, w którym wszystko, co się zdarzało w polityce przez sporą część opinii publicznej było traktowane jako element strategicznego planu braci Kaczyńskich. Teraz już tak się nie da, próby interpretowania ostatnich napięć i konfliktów jako elementów planu nie wyglądałyby wiarygodnie. Kto wie, czy te ostatnio eskalujące się napięcia nie doprowadzą zresztą w jakiejś perspektywie do rozpadu koalicji i wcześniejszych wyborów. Do czego mogłyby one doprowadzić, co zmienić, a przede wszystkim – na ile są prawdopodobne?

Zapętlenie koalicji - prof. Rychard dla WP

08.03.2007 | aktual.: 08.03.2007 06:42

Wciąż uważam, że są raczej mniej niż bardziej prawdopodobne. Koalicję cały czas spaja potężny czynnik, jakim jest obawa przed niekorzystnym wynikiem w nowych wyborach. Ostatni sondaż PBS dla Gazety Wyborczej daje PiS-owi 24% a PO 32%, zaś LPR i Samoobrona oscylują wokół magicznej granicy 5%. Niektórzy interpretują ostatnie aborcyjne i dotyczące mniejszości seksualnych wypowiedzi Giertycha jako desperacką próbę przeciągnięcia części utraconego elektoratu od PiS-u. Nie wiem, czy to się uda, jeśli tak to w skromnej skali: być może bowiem, jeśli ten elektorat istotnie uciekł od LPR, to pewnie zraziła go przedziwna mieszanka radykalizmu i nieskuteczności, a to się w tej partii nie zmieniło. Tak więc wiele LPR chyba nie uzyska. Także przyszłe poparcie dla Samoobrony nie wygląda zbyt różowo. Wciąż ciągną się za nią nierozwikłane afery, skuteczność jest niezadowalająca, a lider jakby stracił wigor.

Na tle tego od pewnego czasu na pierwsze miejsce wysuwa się PO, ale wcale tak nie musiałoby być do końca. Ta partia też nie odpowiedziała sobie na zasadnicze pytania o tożsamość, wciąż wcale nie wiadomo, czy będzie w stanie zastąpić spory ambicjonalne dyskusją programową. Nie jest wyraźna – z jednej strony chce być anty-Pisem (co jest coraz trudniejsze, gdy PiS próbuje ogarniać coraz większe spektrum orientacji), ale z drugiej strony, programowo niewiele proponuje poza tym, że nieustannie pokazuje, że też chciałaby rządzić. Ale czy byłaby w stanie robić to inaczej?

W tej sytuacji ciekawe jest, kto wychodzi na trzecie miejsce – to sojusz Lewica i Demokraci, uzyskujący we wspomnianym sondażu 12%. Kto wie, czy to nie początek odbudowy pozycji lewicy w nieco nowym stroju. Ciekawe, czy istotnie pomaga jej aktywność Giertycha. Aktywność ta na dłuższą metę może prowadzić w Polsce do wzrostu postaw tolerancji obyczajowej – znów Giertych okazałby się nieskuteczny, a nawet przeciwskuteczny. Ale też nie jest dla mnie jasne, czy istotnie elektorat tzw. lewicowy w Polsce jest jednorodny pod względem obyczajowej tolerancji. Myślę, że jest raczej niespójny: są w nim grupy lewicowe w sensie poczucia zagrożenia socjalnego i oczekujące opieki, lecz zarazem dość konserwatywne obyczajowo. Ciekawe, może to się zaczyna zmieniać i w jakiejś perspektywie wytworzy się bardziej nowoczesna, dość liberalna obyczajowo lewica. Jeśli tak się stanie, część swego sukcesu na pewno będzie zawdzięczała Romanowi Giertychowi. I chyba także z tego względu Lech Kaczyński nie chce rewitalizacji sporu o
aborcję, sporu, który może PiS-owi tylko zaszkodzić. I pewnie dlatego PiS przynajmniej na razie będzie starał się odwlec moment wyborów i wyjść jakoś inaczej z obecnego zapętlenia. Ciekawe, czy się uda.

Prof. Andrzej Rychard dla Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)