Zapadł wyrok ws. księdza pedofila. Zakon musi za niego zapłacić
Towarzystwo Chrystusowe, do którego należał ksiądz pedofil, musi zapłacić 1 mln zł odszkodowania molestowanej w wieku 13 lat kobiecie. Sąd Apelacyjny w Poznaniu właśnie wydał w tej sprawie wyrok.
02.10.2018 | aktual.: 29.03.2022 13:53
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Sąd Apelacyjny w Poznaniu utrzymał w mocy wyrok niższej instancji. Towarzystwo Chrystusowe musi również zapłacić "dodatkowe odsetki", podał reporter RMF FM. Sąd zrezygnował z podania publicznie ustnych motywów takiego rozstrzygnięcia.
Katarzyna wyprowadziła się od rodziców gdy miała 13 lat. Ksiądz Roman B. umieścił ją w domu swojej matki i przez kilkanaście miesięcy gwałcił. Teraz jego ofiara ma 24 lata i w sądzie Okręgowym w Poznaniu przyznano jej rekordowe odszkodowanie w wysokości 1 mln zł odszkodowania i 800 zł dożywotniej renty miesięcznie.
Ale Towarzysztwo Chrystusowe, do którego należał Roman B. nie chciało za niego płacić. 20 września Sąd Apelacyjny rozpatrywał sprawę. Wyrok odroczono do 2 października ze względu na "skomplikowany charakter sprawy".
Przedstawiciele zakonu uważają, że chociaż czyny pedofilskie są w sposób oczywisty "haniebne" i muszą być ścigane, to ich sprawcy "ponoszą osobistą odpowiedzialność przed ofiarami, które skrzywdzili oraz przed prawem".
Zobacz także
- Na gruncie obowiązujących przepisów prawa w Polsce, nie można przenosić odpowiedzialności za te czyny, w tym cywilnej odszkodowawczej, ze sprawcy na kościelne osoby prawne - argumentował złożenie apelacji pełnomocnik chrystusowców.
Towarzystwo Chrystusowe złoży kasację ws. wyroku o zadośćuczynienie dla ofiary gwałtu - poinformował PAP.
Księża nie dziwili się, że 13-latka śpi u jednego z nich
Wydalony już z zakonu Roman B. miał wykorzystać trudną sytuację rodzinną Katarzyny. Gdy wprowadziła się do domu jego matki, zaczął ją molestować. – (...) Był silny, ważył sto kilogramów. Krzyczałam, błagałam, by przestał. (...) Zaczął zmuszać mnie do brania leków. (...) Byłam otępiała, senna. (...) W kolejnych dniach zaczął mnie bić, poniżać, groził, że mnie zabije. (...) Często zabierał mnie na plebanię w Stargardzie. Jedliśmy obiad z księżmi, a potem brał mnie do swojego pokoju. (...) Księża się nie dziwili, że śpię u niego - mówiła podczas procesu.
Zobacz także
Prowadząca sprawę w sądzie niższej instancji sędzia Anna Łosik obciążyła chrystusowców na podstawie art. 430 kodeksu cywilnego, który mówi o odpowiedzialności pracodawcy za czyny pracownika, które są popełniane w ramach obowiązków zawodowych. Sąd Apelacyjny podtrzymał jej decyzję.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl