Zamordowana kobieta zgniła w garażu. Prokuratura trafiła na trop mordercy
W maju 2017 roku w nieistniejących obecnie garażach przy ul. Karczewskiej znaleziono rozkładające się zwłoki kobiety. Pomimo badań i poszukiwań, nie udało się ustalić jej tożsamości. Po niemal pięciu latach od tamtego odkrycia prokuratura trafiła na ślad mordercy.
18.01.2022 20:50
Sprawa ujrzała światło dzienne pod koniec maja 2017 roku. Wówczas, rozkładające się zwłoki nieznanej kobiety, w jednym z garaży przy ul. Karczewskiej w Warszawie znalazł Bogdan M. Mężczyzna na co dzień był administratorem zabudowań w tym miejscu, ale nie potrafił się dostać do garażu nr 58. Z dzierżawcą od dłuższego czasu nie było kontaktu, zaś drzwi zamknięte na kłódkę.
M. przeciął kłódkę i gdy otworzył drzwi do garażu, przeżył szok. Na miejsce wezwano policję i prokuratora. Biegli orzekli, że do zabójstwa kobiety musiało dojść kilka miesięcy wcześniej - najpewniej jesienią 2016 roku. Jej tożsamość pozostawała nieznana.
Zamordowana kobieta zgniła w garażu. Prokuratura trafiła na trop mordercy
Po niemal pięciu latach, jak informuje "Super Express", tożsamość kobiety pozostaje nieustalona. Pomimo działań ze strony biegłych z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji, którzy odtworzyli jej wizerunek, a następnie upublicznili.
Jak przypomina "Super Express", w chwili morderstwa kobieta miała na sobie spodnie-rurki spięte skórzanym paskiem, sweter, czarną kurtkę oraz charakterystyczne złote półbuty firmy libero.
Śledztwo ws. morderstwa kobiety ciągle nie jest zakończone i jak przekazał "SE" Marcin Saduś z Prokuratury Regionalnej w Warszawie, śledczy sprawdzają każdą poszlakę. Pojawiły się przy tym nowe ślady, za sprawą których być może uda się dotrzeć do sprawcy mordu.
- Aktualnie badane są nieujawnione wcześniej ślady DNA. Niewykluczone, że należą one do sprawcy - przekazał "Super Expressowi" prokurator Marcin Saduś.
źródło: Super Express