Zamordowali Polaka w urodziny. Dla 12 funtów
Zapadły wyroki w sprawie zabójstwa 30-letniego Krzysztofa R. Czterech młodych bandytów napadło na niego z nożem domagając się pieniędzy. Polak został śmiertelnie ranny, a napastnicy uciekli z 12 funtami. Krzysztof zginął w swoje 30. urodziny. Sprawcy posiedzą minimum 6 lat. Nie dostali dożywocia, bo są... młodzi.
Polak wracał z dziewczyną i znajomym z własnej imprezy urodzinowej. Szli przez jeden z londyńskich parków, kiedy na ich drodze pojawiła się grupa czterech młodych bandytów. Zakapturzeni napastnicy chcieli pieniędzy. Mieli ze sobą noże, jednym z nich zranili Krzysztofa prosto w serce. Jego kolega miał szczęście – ostrze zatrzymało się na kartach kredytowych schowanych w portfelu. Napastnicy uciekli zabierając 12 funtów.
Ranny mężczyzna trafił do szpitala, gdzie niestety po czterech godzinach zmarł. Na ławie oskarżonych zasiedli dwaj 18-latkowie - Ruairi Bicknell i Akeem Salako oraz ich 17-letni koledzy - Ben Wiles i Stefan Morgan. Cała czwórka nie przyznawała się do zarzutu zabójstwa. Podczas ponownego procesu przyznali się do śmiertelnego pobicia z użyciem noża.
Zbrodnia dla 12 funtów
Z uwagi na wiek sprawców sędzia skazał ich na nieokreślony wymiar kary, zaznaczając, że za kratkami cała czwórka spędzi nie mniej niż 6 lat. Takie wyroki stosuje się w przypadku skazanych, którzy nie ukończyli 21 lat i nie popełnili przestępstwa umożliwiającego skazanie na typowe dożywocie. W tym przypadku czterej skazani mogą wyjść z więzienia dopiero po wydaniu pozytywnej opinii przez komisję ds. zwolnień warunkowych. Decyzja ta może zapaść wtedy, kiedy skazany nie będzie stanowił zagrożenia dla otoczenia.
- Każdy, kto najpierw planuje tego typu napad, a następnie z zimną krwią używa noża, ucieka z miejsca zdarzenia, potem nie okazuje skruchy, zasługuje na miano osoby niebezpiecznej dla społeczeństwa - mówił sędzia John Milford. - Cała czwórka zaplanowała napad. Kręcili się po parku, szukając przypadkowej ofiary. Trafili na 30-letniego Krzysztofa R. i jego przyjaciół. Wyciągnęli noże, chcieli pieniędzy. Dostali 12 funtów, wszystko, co miały ofiary. Nie wiemy, czy Krzysztof próbował się bronić, o tym już nam nie opowie, a jego towarzysze nie widzieli dokładnie, co się działo między nim a napastnikami - dodaje sędzia.
Śmierć w 30. urodziny
Krzysztof R. mieszkał na Wyspach od ośmiu lat. Ostatnio pracował w jednym z londyńskich hoteli. - Kiedy dowiedzieliśmy się o śmierci naszego syna, nasz świat się zawalił. Krzysztof miał dopiero 30 lat i całe życie przed sobą. Miał wiele planów. Będąc na cmentarzu, patrzymy na jego grób i pytamy w myślach: dlaczego właśnie on? - to fragment oświadczenia rodziców Polaka odczytanego przed sądem.
- Byłam świadkiem zdarzenia, które nigdy nie powinno mieć miejsca. To był dzień urodzin Krzysztofa. Wracaliśmy z przyjęcia na jego cześć. Był wspaniałym, wrażliwym człowiekiem, pełnym życia. Planował rozkręcenie własnego biznesu, niestety niedane jest mu zrealizować swoich marzeń - dodaje jedna z koleżanek Krzysztofa.
Małgorzata Słupska