Zamieszki we Francji po "dziwnej" śmierci aresztanta
W nocy ze środy na czwartek, drugą noc z rzędu, trwały niepokoje w miasteczku Firminy w południowo-wschodniej Francji, gdzie miejscowa młodzież podpalała samochody i zniszczyła ośrodek socjalny, protestując przeciw śmierci mężczyzny w policyjnym areszcie.
09.07.2009 | aktual.: 09.07.2009 12:00
W środę aresztowany pod zarzutem wymuszenia Mohamed Benmouna znalazł się w śpiączce po - jak twierdzi policja - próbie samobójczej; zmarł kilka godzin później. Niepokoje zaczęły się we wtorek wieczorem, gdy mężczyzna jeszcze żył.
W Firminy rozmieszczono w nocy ze środy na czwartek 200 policjantów z oddziałów do przeciwdziałania zamieszkom, ale mimo to grupy młodych ludzi podpalały kosze na śmieci i atakowały samochody i centrum socjalne.
Prokurator w Saint-Etienne, najbliższym dużym mieście koło Firminy, odrzuciła sugestie, że policja nadużyła siły wobec Benmouny. Przyznała jednak, że kamery wideo w celi, gdzie był on przetrzymywany, nie funkcjonowały jak należy.
W sprawie śmierci mężczyzny zarządzono śledztwo, które prowadzić będzie Inspekcja Generalna Policji Narodowej (IGPN).