Zamieszki w Los Angeles przybrały na sile. Sąd uznaje decyzję Trumpa za nielegalną
Zamieszki w Los Angeles wymykają się spod kontroli. Prezydent Trump wysłał Gwardię Narodową bez zgody Kalifornii, co budzi kontrowersje. Sąd z kolei uznał tę decyzję za nielegalną, a sąd apelacyjny ją zawiesił. To tylko "dolało oliwy do ognia".
Zamieszki w Los Angeles przybierają na sile, a sytuacja staje się coraz bardziej napięta. Szef lokalnej policji przyznał, że sytuacja wymknęła się spod kontroli, co potwierdzają eksperci ostrzegający przed dalszą eskalacją. Prezydent Donald Trump zdecydował o wysłaniu tysięcy żołnierzy Gwardii Narodowej do miasta, mimo braku zgody władz Kalifornii.
Polityczne napięcia i reakcje
Decyzja Trumpa o zmobilizowaniu 4 tys. żołnierzy Gwardii Narodowej oraz 700 marines spotkała się z oburzeniem lokalnych władz. Od wtorku w Los Angeles obowiązuje nocna godzina policyjna, która jednak nie przyniosła oczekiwanych rezultatów w postaci przywrócenia spokoju. Protesty trwają już od kilku dni i przerodziły się w otwarty konflikt.
Protestujący, często niosący meksykańskie flagi, wyrażają swoje niezadowolenie z polityki imigracyjnej Trumpa. Wśród nich Maria K., uczestniczka marszu, podkreśla, że "to my, Meksykanie, zbudowaliśmy to miasto". Zamieszki mogą mieć poważne konsekwencje polityczne, zwłaszcza że latynoscy wyborcy, którzy stanowili 46 proc. elektoratu Trumpa w 2024 r., coraz głośniej wyrażają sprzeciw wobec jego polityki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Związki partnerskie w Sejmie. Lewica chce zadziałać szybko
Nielegalna decyzja Trumpa?
Sąd federalny w San Francisco uznał, że prezydent Donald Trump bezprawnie przejął kontrolę nad kalifornijską Gwardią Narodową, wysyłając ją do Los Angeles. Sędzia Charles Breyer stwierdził, że zamieszki w mieście nie spełniały definicji rebelii, co czyniło decyzję Trumpa nielegalną. Jednak sąd apelacyjny szybko zawiesił realizację tego wyroku.
Decyzja sądu federalnego opierała się na przepisach, które pozwalają na federalizację Gwardii Narodowej w przypadku zagrożenia rebelii. Sędzia Breyer podkreślił, że przemoc w Los Angeles nie była zorganizowanym powstaniem przeciwko rządowi. Administracja Trumpa natychmiast złożyła odwołanie, a sąd apelacyjny wstrzymał wykonanie wyroku do czasu rozpatrzenia apelacji.
Gubernator Kalifornii, Gavin Newsom, wyraził zadowolenie z decyzji sądu, nazywając ją "dobrym dniem dla konstytucji". Mimo to, Biały Dom nie skomentował jeszcze sprawy, a szef Pentagonu, Pete Hegseth, odmówił zapewnienia, że administracja uszanuje wyrok sądu. Rozprawa apelacyjna została zaplanowana na 17 czerwca.
Możliwe konsekwencje
Eksperci ostrzegają, że jeśli chaos potrwa dłużej, może zaważyć na przyszłości Trumpa i całej Partii Republikańskiej. Senator Ileana Garcia, reprezentująca społeczność latynoską, zarzuciła Trumpowi "nieludzkość" w działaniach wobec protestujących.
Protesty przeciwko twardej polityce imigracyjnej Trumpa wybuchły w całych Stanach Zjednoczonych, co może wpłynąć na jego poparcie.
Źródło: Radio Zet, Bankier