Zamieszki w Boliwii. Evo Morales oskarżany o fałszerstwo
Opozycja w Boliwii nie chce uznać wyniku wyborów i apeluje do prezydenta Evo Moralesa o odejście z polityki. Lider państwa nie ustępuje, a na ulicach dochodzi do krwawych starć. - Wzywam pilnie do stołu rozmów - pisze teraz Morales.
Na ulicach Boliwii panuje chaos. W wielu miastach dochodzi do starć. Opozycja nie chce uznać wyniku październikowych wyborów. Podkreśla, że Evo Morales stoi za fałszerstwem i powinien ustąpić ze stanowiska.
"Aby zachować pokój w naszej ukochanej Boliwii, wzywam pilnie do stołu rozmów przedstawicieli partii, które uzyskały wyborczy mandat. Proszę papieża, różne Kościoły i organizacje międzynarodowe, aby do nas dołączyli" - napisał na Twitterze Evo Morales.
Dodał, że opozycja dokonuje w kraju zamachu stanu i w sposób nieuzasadniony atakuje rządowe media oraz służby bezpieczeństwa - wojsko i policję. "Obrońmy razem demokrację, kraj i życie" - zaapelował.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Przypomnijmy, że Evo Morales rządzi Boliwią od 2005 roku. Kończąca się kadencja miała być jego ostatnią, ale polityk ponownie stanął do walki o fotel głowy państwa. Chociaż prawo przewidywało maksymalnie 2 kadencje, już kolejny raz robił wszystko, by wciąż rządzić krajem.
25 października w nie do końca jasnych okolicznościach ogłoszono, że Morales ponownie wygrał wybory. Na ulice wyszły setki tysięcy zbuntowanych obywateli.
Zobacz: Dekoncentracja mediów? Joanna Lichocka mówi, jak jest
W zamieszkach zginęły już co najmniej trzy osoby, a ponad 300 zostało rannych. Według opozycji w wielu rejonach kraju do antyrządowych protestów przyłączają się nawet policjanci.
Źródło: RMF FM