Zamiast czekać na operację, lecz się za granicą
Zamiast czekać półtora roku na operację, od której zależy twoje zdrowie, a nawet życie, pomocy możesz szukać za granicą - proponuje "Metro".
29.02.2008 | aktual.: 29.02.2008 01:05
Europejski Trybunał Sprawiedliwości już niemal dwa lata temu orzekł, że państwowa służba zdrowia nie może uniemożliwiać swoim pacjentom korzystania z opieki medycznej w innym kraju unijnym, jeśli sama nie jest w stanie zapewnić leczenia "w niezbędnym czasie niepogarszającym stanu zdrowia pacjenta". A czas, w jakim należy wykonać świadczenie, powinien być określany indywidualnie dla każdego pacjenta.
Mimo swobody świadczenia usług szpitalnych NFZ rzadko wydaje zgodę na wykonanie operacji poza Polską. Jest to sytuacja niezgodna z prawem Unii - mówi dr Adam Kozierkiewicz, ekspert ds. ochrony zdrowia.
O leczenie za granicą możemy ubiegać się w dwóch przypadkach: kiedy w Polsce nie wykonuje się danego świadczenia albo czas oczekiwania na jego wykonanie jest zbyt długi i wpłynie to na pogorszenie naszego stanu zdrowia. Czyli jak długo musimy czekać?
Kilka dni temu Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie przyznał rację pacjentowi, któremu Fundusz odmówił sfinansowania pilnej operacji nogi (groziła mu amputacja)
w Brukseli, uzasadniając to tym, że taki zabieg można wykonać w Polsce. Tyle tylko, że chory musiałby czekać na zabieg półtora roku. Poza tym Fundusz z wydaniem decyzji zwlekał aż sześć miesięcy. Pacjent stracił cierpliwość i sam zapłacił 5,5 tys. euro za zabieg w Belgii.
Samo wskazanie przez prezesa NFZ możliwości leczenia w Polsce to za mało. Powinien określić realny termin, w którym zabieg mógłby zostać wykonany w kraju. Czas oczekiwania nie może być niewiadomą - uzasadniał sąd. I co ważne, orzekł, że wniosek o leczenie za granicą nie może być rozpatrywany miesiącami.
To, że na operacje i inne zabiegi czeka się w Polsce miesiącami, nie przekonuje jednak NFZ do tego, by zgadzać się na opłacenie leczenia poza krajem. Koszty są kilkakrotnie wyższe niż w Polsce. Jeżeli istnieją możliwości wykonania zabiegu w kraju, to nie ma sensu kierować pacjenta za granicę - tłumaczy Andrzej Troszyński z NFZ.
Fundusz w 2006 r. wysłał na leczenie 11 osób, a w 2007 - 13, chociaż przyznać trzeba, że odmów nie było dużo więcej niż pozytywnych odpowiedzi. Najczęściej są to zabiegi okulistyczne, ortopedyczne oraz onkologiczne. Jednak od stycznia do Funduszu wpłynęło już 20 takich wniosków. I mimo tego, że czasami sam pacjent musi sfinansować część pobytu (np. opłaty za wyżywienie w szpitalu), lada dzień wniosków może być znacznie więcej. Dlaczego?
Jak ocenia Tomasz Szelągowski, prezes Federacji Pacjentów Polskich, orzeczenie sądu dało pacjentom nadzieje, jednak, żeby coś mogło się zmienić, a NFZ nie utrudniał nam dostępu do świadczeń, niezbędne jest opracowanie pozytywnego i negatywnego koszyka świadczeń medycznych oraz wprowadzenie dodatkowych ubezpieczeń zdrowotnych. Wtedy będziemy wiedzieć, na co na pewno możemy liczyć w ramach podstawowej składki, a koszty droższych zabiegów będzie nam pokrywał prywatny ubezpieczyciel - mówi.
Na razie nie wiadomo, jak NFZ zachowa się w związku z wyrokiem. Urzędnicy czekają na jego uzasadnienie i dopiero wtedy zdecydują, czy będą odwoływać się od niekorzystnego postanowienia - pisze "Metro". (PAP)