Zamachy z 11 września: Biały Dom pod presją
Biały Dom znalazł się w czwartek pod presją ze strony Kongresu i opinii publicznej z powodu ujawnienia, iż przed atakami 11 września wywiad USA miał informacje o możliwych porwaniach samolotów pasażerskich.
Po środowych doniesieniach, że administracja Busha wiedziała już na początku sierpnia, iż siatka Osamy bin Ladena może dokonać porwań samolotów, Kongres zażądał głębszego zbadania, czy informacje te wystarczyłyby, by zapobiec wrześniowym zamachom.
Rzecznik Białego Domu Ari Fleischer oświadczył, że rząd ostrzegał linie lotnicze o ostrzeżeniach dotyczących możliwych porwań samolotów. Wewnętrznie, przez zwykłe kanały bezpieczeństwa, Ministerstwo Transportu i Zarząd Lotnictwa Cywilnego dostały ogólną informację, w której wspomniano o porwaniach, ale nie zawarto szczegółów i konkretnych ostrzeżeń - powiedział Fleischer.
Biały Dom oświadczył również, że rząd podjął wszystkie stosowne kroki w odpowiedzi na ostrzeżenia. Przez całe lato, począwszy od maja, rząd otrzymywał doniesienia o zagrożeniu amerykańskich interesów lub terytorium, większość z nich dotyczyły zagrożenia za granicą - powiedział Fleischer.
W rezultacie podjęto kilka kroków w celu zapewnienia bezpieczeństwa - powiedział rzecznik, przytaczając zalecenia dotyczące bezpieczeństwa przekazane ambasadom oraz informacje o zagrożeniach przekazane służbom wewnętrznym.
Podjęto wszystkie stosowne kroki w oparciu o informacje o zagrożeniu, które mieliśmy - dodał. Podkreślił, że ostrzeżenia nie zawierały informacji o możliwości użycia przez zamachowców samolotów jako pocisków.
Oświadczenia Białego Domu były odpowiedzią na materiał telewizji CBS News o tym, że ciągu kilku ostatnich dni przedstawiciele rządu przyznawali po raz pierwszy do istnienia ostrzeżeń o możliwych akcjach terrorystów.
Według przedstawicieli władz, w ubiegłym roku przed zamachami agent FBI w Phoenix zwrócił się do swoich zwierzchników o śledztwo w sprawie mężczyzn pochodzących z Bliskiego Wschodu, zapisanych do amerykańskich szkół pilotażu. W swoim piśmie wspominał nazwisko Osamy bin Ladena i sugerował, że jego ludzie mogą w tych szkołach przygotowywać się do akcji terrorystycznych.
Jednak, jak podaje dziennik New York Times, w środę przedstawiciele rządu poinformowali, iż ostrzeżenie, które dostarczono Bushowi w sierpniu 2001 r. nie pochodziło od FBI, ale od CIA - dostarczone na zwykłym porannym briefingu podczas wakacji Busha na rancho Crawford w Teksasie. Wyjście ostrzeżenia od CIA sugerowało, jak pisze gazeta, że informacja była podparta dowodami zebranymi za granicą.(miz)