Zamachy w USA zwiększą liczbę sympatyków Trumpa? "Islamofobia jest elementem jego kampanii"

• Ostatnie zamachy w USA mogą zwiększyć liczbę sympatyków Trumpa
• Dr J. Kucharczyk: islamofobia jest elementem jego kampanii wyborczej"
• Prof. Nowak-Far: pewne wahnięcia na jego korzyść są możliwe
• Eksperci z którymi rozmawiała WP są przekonani, że zamachy nie przyczynią się do jego zwycięstwa
• Prof. Nowak-Far uważa, że Trump strach przed terrorystami może rozstrzygnąć tylko wtedy, gdy kandydaci będą szli "łeb w łeb"

Obraz
Źródło zdjęć: © PAP/EPA | RICHARD ELLIS
Michał Fabisiak

Amerykańskie służby zatrzymały 28-letniego Afgańczyka podejrzanego o podłożenie bomb na Manhattanie. W eksplozji do której doszło w sobotę, rannych zostało prawie 30 osób. Wcześniej miał miejsce wybuch bomby na starcie biegu charytatywnego w stanie New Jersey. Zdaniem policji za zamachami stoi ta sama osoba. To nie jedyny głośny atak do którego doszło w ostatni weekend w USA. Potężny wybuch miał miejsce również w Elizabeth. W koszu na śmieci znaleziono tam plecak, w którym mogło znajdować się nawet pięć urządzeń wybuchowych. Z kolei w miejscowości St. Cloud w Minnesocie napastnik wykrzykujący religijne hasła ranił nożem 8 osób. Jedną z ofiar miał zapytać, czy jest ona muzułmaninem.

Zdaniem dr Jacka Kucharczyka prezesa Instytutu Spraw Publicznych, wydarzenia te mogą wpłynąć na nastroje wśród Amerykanów przed wyborami prezydenckimi, które zaplanowano na 8 listopada. - Takie incydenty podgrzewają histerię medialno-polityczną i napędzają poparcie dla populistów - tłumaczy ekspert. Im jej poziom będzie wyższy, tym lepiej dla kandydata Republikanów. Dlaczego?

Donald Trump od początku kampanii wyborczej zapowiada ograniczenia wizowe dla muzułmanów w USA i niewpuszczanie uchodźców z krajów Bliskiego Wschodu objętych wojną. Jednocześnie deklaruje, że gdy zostanie prezydentem, to podejmie działania zbrojne, które zakończą się unicestwieniem ISIS. Jeśli Amerykanie zaczną się bać, a ostatnie wydarzenia mogą wywołać u nich poczucie strachu, mogą zaufać politykowi, który obiecuje im rozgromienie terrorystów zagrażających ich bezpieczeństwu. Czy taki scenariusz jest realny?

- Islamofobia jest jednym z elementów kampanii wyborczej Trumpa. Widać, że motywująco działa na jego zwolenników - tłumaczy dr Kucharczyk. Ekspert uważa jednak, że nie należy przeceniać znaczenia tego typu wydarzeń dla wyniku wyborów. - Notowania Trumpa mogą wzrosnąć, ale nie sądzę, żeby zapewniło mu to wygraną - tłumaczy rozmówca WP.

W podobnym tonie wypowiada się były wiceminister spraw zagranicznych w rządzie Donalda Tuska, prof. Artur Nowak-Far ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. - Pewne wahnięcia na korzyść zwolenników Trumpa są możliwe, tym bardziej, że wykorzystuje on w tej kampanii element religijno-imigrancki. Warto jednak zauważyć, że argumenty te zostały sformułowane już wcześniej i odpowiednio uplasowały poszczególnych kandydatów oraz ich zwolenników. W związku z tym ewentualne migracje wyborców będą marginalne - tłumaczy prof. Nowak-Far.

Zdaniem rozmówcy Wirtualnej Polski zamachy terrorystyczne mogłyby przesądzić o wyniku wyborów, gdyby obaj kandydaci szli "łeb w łeb". Obserwując sondaże można odnieść wrażenie, że jesteśmy coraz bliżej takiej sytuacji. Z każdym tygodniem przewaga Hillary Clinton nad Donaldem Trumpem topnieje. Obecnie średnia kandydatki Demokratów ze wszystkich sondaży wynosi 46,6 proc., a w przypadku polityka Republikanów 44,5. Coraz pojawiają się badania, które wskazują na zwycięstwo Trumpa. Przykład? Najnowszy sondaż LA Times, w którym Trump uzyskał 47 proc., a Clinton 42 proc.

Mimo to eksperci nie przewidują zwycięstwa Trumpa. - Zamachy, które miały ostatnio miejsce mieszczą się w granicach wydarzeń do których Amerykanie zdążyli się już przyzwyczaić. Musiałoby dojść do spektakularnego zamachu, żeby sytuacja uległa diametralnej zmianie - mówi prof. Nowak-Far.

- Nie sądzę, żeby w USA doszło do zamachu na skalę tego z 11 września. Służby są na to przygotowane - mówi dr Kucharczyk. W jego ocenia amerykańska opinia publiczna w sprawie imigrantów podzieliła się na dwa obozy, których żadne argumenty nie przekonają już do zmiany zdania. - Jeden populistyczno-izolacjonistyczny, który popiera Trumpa i bardziej liberalny, który rozumie, że nie ma prostych recept, a prężenie muskułów tylko napędza spiralę odwetu. Ten drugi opowiada się oczywiście za Clinton - mówi Kucharczyk. O tym który z nich jest tak naprawdę liczniejszy, przekonamy się 8 listopada.

Wybrane dla Ciebie

J.D. Vance: Rosja musi się obudzić i zaakceptować rzeczywistość
J.D. Vance: Rosja musi się obudzić i zaakceptować rzeczywistość
Działo się w niedzielę. Oto najważniejsze wydarzenia [SKRÓT DNIA]
Działo się w niedzielę. Oto najważniejsze wydarzenia [SKRÓT DNIA]
Enigmatyczny wpis Trumpa. Napisał o Bliskim Wschodzie
Enigmatyczny wpis Trumpa. Napisał o Bliskim Wschodzie
Strzelanina w kościele w USA. Wielu rannych
Strzelanina w kościele w USA. Wielu rannych
Wybory w Mołdawii. Seria fałszywych alarmów bombowych
Wybory w Mołdawii. Seria fałszywych alarmów bombowych
Tajemniczy balon na Lubelszczyźnie. Policja ujawnia, co było w środku
Tajemniczy balon na Lubelszczyźnie. Policja ujawnia, co było w środku
Awantura w programie na żywo. "Żenada po prostu"
Awantura w programie na żywo. "Żenada po prostu"
Pijany kierowca potrącił policjanta. Funkcjonariusze ruszyli za nim w pogoń
Pijany kierowca potrącił policjanta. Funkcjonariusze ruszyli za nim w pogoń
Kaczyński chciał kupić dworek? Miał w nim urządzić muzeum brata
Kaczyński chciał kupić dworek? Miał w nim urządzić muzeum brata
Propagandysta Putina nie żyje. Seagal oddał mu hołd
Propagandysta Putina nie żyje. Seagal oddał mu hołd
Wjechał rowerem pod pociąg. Nie żyje
Wjechał rowerem pod pociąg. Nie żyje
Dania wprowadza zakaz cywilnych lotów dronami przed szczytem UE
Dania wprowadza zakaz cywilnych lotów dronami przed szczytem UE