Zamachy bombowe w Bombaju
147 osób zginęło, a 439 zostało rannych we wtorek w następstwie ośmiu eksplozji w pociągach i na stacjach sieci kolei podmiejskiej w Bombaju i na jego przedmieściach - podały indyjskie władze. Sieć BBC informuje o 174 ofiarach śmiertelnych.
Liczba ofiar śmiertelnych i rannych zmienia się niemal z minuty na minutę i rośnie. Liczby te różnią się znacznie w rozlicznych źródłach.
Wybuchy-zamachy nastąpiły w godzinach popołudniowego szczytu w sieci kolei, z której usług korzysta każdego dnia 6 mln ludzi dojeżdżających do pracy w Bombaju i jego okolicach.
Wybuchy bomb wywołały panikę i chaos na stacjach w 16-milionowym mieście - centrum handlowym i finansowym Indii. Tysiące ludzi zostało unieruchomionych, gdy wstrzymano kursowanie linii kolei podmiejskiej.
Zdaniem wysokiego przedstawiciela policji w Bombaju, eksplozje były elementami dobrze skoordynowanego ataku. Przedstawiciel MSW powiedział w telewizji państwowej, że władze miały informacje o planowanym ataku, lecz nie wiedziano o jego czasie i miejscu.
Do zamachów nikt się nie przyznał, lecz sposób ich przeprowadzenia przypomina taktykę stosowaną przez radykalnych islamskich bojowników kaszmirskich, którzy często przeprowadzają zamachy w indyjskich miastach.
Podejrzenia po zamachach kierowane są na muzułmańskie radykalne ugrupowania w Pakistanie. Władze Pakistanu z prezydentem Pervezem Musharrafem na czele wkrótce po zamachach potępiły je zdecydowanie, nazywając je "atakami terrorystycznymi".
Do władz Indii napływają depesze kondolencyjne z całego świata. Przywódcy państw potępili sprawców zamachów.
USA zaoferowały Indiom pomoc; sekretarz stanu Condoleezza Rice powiedziała, że "żadne kwestie polityczne nie usprawiedliwiają zabijania niewinnych ludzi".
Akty terroru w Bombaju potępili m.in. przywódcy Wielkiej Brytanii, Francji, Włoch, Rosji, Niemiec i Unia Europejska. Nazwali zamachy "cynicznymi, potwornymi", a ich sprawców - "godnymi pogardy" i "zasługującymi na najsurowszą karę".
Indyjski premier Manmohan Singh zapowiedział "zwycięstwo" nad "diabolicznymi planami terrorystów". Zaapelował do ludności Bombaju o zachowanie spokoju.