Zamachy bombowe na Filipinach
Amerykańscy żołnierze w bazie na Filipinach (AFP)
W centrum handlowym w mieście Zamboanga na południu Filipin wybuchła w sobotę bomba. Nie ma informacji o ofiarach. Wcześniej w wyniku eksplozji na zdominowanej przez muzułmanów wyspie Jolo zginęły 4 osoby, a 45 zostało rannych.
W Zamboanga znajduje się baza amerykańskich żołnierzy, wspomagających filipińską armię w walce z muzułmańskimi terrorystami, działającymi na południu kraju.
Wcześniejsza bomba wybuchła na zatłoczonym targu na wyspie Jolo, gdzie od lat trwa walka separatystów o utworzenie muzułmańskiego państwa. Odpowiedzialnością za zamach obarcza się terrorystyczną organizację filipińską Abu Sayyaf, powiązaną z muzułmańską siatką al-Qaedy.
Organizacja znana jest jednak głównie z porywania turystów dla okupu: od blisko roku przetrzymuje 12 osób, w tym dwoje amerykańskich misjonarzy. Trzeciego z porwanych Amerykanów, Guillermo Sobero, zabito, ścinając mu głowę.
Amerykański rząd umieścił Abu Sayyaf na liście organizacji związanych z siatką al-Qaedy. Przywódcza separatystów - Dżamdżilani - uznawany jest za osobistego przyjaciela Osamy bin Ladena, z którym razem walczył w Afganistanie przeciwko Sowietom.
Na Filipinach od miesiąca trwa kolejny etap prowadzonej przez Amerykę walki z terroryzmem. Ponad 600 amerykańskich żołnierzy wspomaga filipińską armię, która dotąd nie miała żadnych sukcesów w walce z muzułmańskimi terrorystami. Od czasu włączenia się Amerykanów do akcji zginęło ponad 20 terrorystów. (reb)