Zamachowski o zmianach w Trójce: Moje radio przestaje istnieć. Liczy się partyjne rozdanie
- Jest mi smutno, że moje radio przestaje istnieć. Przestałem go słuchać. Zostanie tylko nazwa. Liczy się partyjne rozdanie i ideologia – tak Zbigniew Zamachowski w rozmowie z nami komentuje odejście Artura Andrusa i Roberta Kantereita z Trójki. Aktor obawia się, że ich los może podzielić Wojciech Mann. Zamachowski przyznaje, że to szefostwo radia zerwało z nim współpracę, jak skrytykował zachodzące w nim zmiany.
Andrus i Robert Kantereit zostali zmuszeni do odejścia z radiowej Trójki, bo kierownictwo radia wycofało im zgodę na współpracę z TVN24.
O komentarz poprosiliśmy Zamachowskiego, który od lat był związany z Trójką.
- Jest mi zwyczajnie smutno i przykro, że moje radio, z którym dorastałem, którego jestem równolatkiem przestaje istnieć. Będzie się nominalnie nazywało trzecim Programem Polskiego radia, ale to będzie tylko nazwa – podkreślił aktor.
- Radio to nie jest eter, czy abstrakcja. Tworzą je ludzie. Jeśli są zmuszani do odejścia, jak to było w przypadku Artura i Roberta, a także wielu innych przed nimi to radio zmienia oblicze. To już nie będzie ta sama Trójka. Przestałem jej już słuchać poza paroma audycjami, w których jeszcze słyszę głosy swoich znajomych – Kuby Strzyczkowskiego, czy Wojtka Manna – dodał.
Zamachowski nawiązał też do słów Wojciecha Manna, który na antenie Trójki skomentował odejście Andrusa i Kantereita słowami: „coraz smutniej na Myśliwieckiej, koledzy zmuszeni do odejścia z Trójki”.
- Bezkompromisowi decydenci mogą się pozbyć Wojtka po dzisiejszej audycji. Obecna władza nie cofa nie przed niczym. Fachowość nie ma znaczenia. Liczy się partyjne rozdanie i ideologia. Ale historia uczy, że wszystko się kończy, więc pewnie i to ulegnie zmianie. Oby szybciej, niż później – ocenił Zamachowski.
Przypomniał też, że w akcie sprzeciwu wobec zmian w Trójce wycofał zgodę na używanie jego głosu w jinglach.
- To nie jest radio, które mógłbym firmować. Nie chciałem kończyć współpracy, bo miałem nagrywać audycje dla Artura Andrusa. Niedługo potem dostałem jednak telefon z kierownictwa radia. W miłej rozmowie poinformowano mnie, że Program Trzeci nie widzi możliwości dalszej współpracy za mną. Kierownictwo Polskiego Radia nie wyraziło na to zgody. Czekam na czas, kiedy mój głos być może wróci do Trójki – mówi aktor.
Informację o wycofaniu Andrusowi zgody na współpracę z TVN24 w połowie października podał „Pressserwis”. Zgoda na współpracę z innymi mediami w przypadku Polskiego Radia jest wydawana przez zarząd na rok. Jak informował "Presserwis", tym razem na dalsze występy Andrusa w "Szkle kontaktowym" zgody nie wyrażono. Podobna sytuacja dotknęła Roberta Kantereita, który również współpracował jednocześnie z PR i TVN24. Dziennikarz prowadził dotąd poranny program w stacji - "Wstajesz i wiesz".