Zamachowiec usłyszał zarzuty. Nowe informacje z Nowej Zelandii
Zamachowiec, który wziął na siebie odpowiedzialność za ataki na dwa meczety w Christchurch w Nowej Zelandii, stanął przed sądem. Usłyszał zarzut morderstwa. Wiadomo, że chciał kontynuować zabijanie.
Mężczyzna odpowiedzialny za ataki to 28-letni Australijczyk Brendon Harrison Tarrant. Został aresztowany i stanął przed sądem. Postawiono mu zarzut morderstwa. Nie wykluczone są także inne zarzuty.
Kolejna rozprawa zaplanowana jest na 5 kwietnia - informuje ABC News.
Tarrant nie złożył też wniosku o zwolnienie za kaucją. Media informują, że to były instruktor fitness i działacz prawicowy.
Mężczyzna wcześniej sporo podróżował, głównie w miejsca związane z walkami między chrześcijanami i muzułmanami. Tarrant w listopadzie ubiegłego roku był w Bułgarii, potem polechaił do Rumunii i na Węgry, a w grudniu odwiedził Serbię. Pojechał na Węgry, a na Bałkanach podróżował także do Bośni i Hercegowiny, Chorwacji i Czarnogóry.
Miał licencję na broń
Wcześniej premier Nowej Zelandii Jacinda Ardern mówiła, że napastnik miał australijski paszport, sporadycznie przylatywał do Nowej Zelandii. - Nie określiłabym go jako rezydenta długoterminowego - mówiła polityk. Miał licencję na broń, którą nabył w listopadzie 2017 r. Arden zapewniła także, że dostęp do broni zostanie ograniczony. - Mogę zagwarantować, że nasze przepisy dotyczące broni zmienią się - podkreśliła.
W związku z atakiem w Nowej Zelandii aresztowano jeszcze dwie inne osoby. Przebywają także w areszcie i badany jest ich udział w ataku.
Atak w Chistchurch
Podczas piątkowych ataków na dwa meczety w Chistchurch zginęło 49 osób. Rannych jest 48 osób. 25 osób leży w ciężkim stanie w szpitalu. Pierwszy atak miał miejsce ok. 14:45 (godz. 2:45 w nocy w Polsce) w meczecie Masdżid Al-Nur, a drugi przed godziną 16 (godz. 4 nad ranem w Polsce) w świątyni Masdżid Linwood.
Jak podają świadkowie strzelaniny, do meczetu wszedł mężczyzna ubrany "w stylu wojskowym", który miał broń automatyczną. Strzelał do przypadkowych osób. Gdy skończyła mu się amunicja, wyszedł z budynku, wrócił do auta i wymienił broń. Wrócił, by strzelać do wszystkich, którzy "przejawiali znaki życia".
Mężczyzna przed atakiem spisał 37-stronicowy manifest, w którym tłumaczy swoje motywy. Co więcej, transmitował na żywo zamach. - Proszę, nie podawajcie tych filmów dalej - zwróciła się do internautów na konferencji prasowej premier Nowej Zelandii. Jacinda Ardern dodała również, że poziom zagrożenia w Nowej Zelandii został podwyższony.
Piątkowy atak był najkrwawszym w dziejach Nowej Zelandii.
Zobacz aktualne wiadomości na WIADOMOSCI.WP.PL.
Wiesz coś więcej na temat tego zdarzenia? Prześlij nam informację, zdjęcie lub wideo przez dziejesie.wp.pl