Zamachowcy z Paryża byli pod wpływem narkotyków? Pokój w hotelu pełen strzykawek
Strzykawki, igły i plastikowe rurki wśród pustych pudełek po pizzy i opakowań czekolady - tak wygląda jeden z pokojów w hotelu w podparyskim Alfortville, które przed zamachami w Paryżu wynajął Salah Abdeslam. Do pomieszczeń udało się dostać reporterom francuskiego tygodnika "Le Point", którzy zastanawiają się, czy terroryści podczas ataków byli pod wpływem narkotyków.
Śledczy ustalili, że pokoje nr 311 i 312 hotelu w dzielnicy biznesowej na przedmieściach francuskiej stolicy, 26-letni Abdeslam wynajął tydzień przed zamachami za pomocą jednego z internetowych systemów rezerwacyjnych. Zapłacił własną kartą kredytową. Terroryści pojawili się na miejscu w środę, dwa dni przed atakami. Prawdopodobnie było ich dwóch.
To tam grupa przygotowywała się do zamachów. Śledczy trafili do hotelu już w sobotę. Według informacji "Le Point", obiekt nie jest wyposażony w kamery monitoringu. Policji udało się jednak pobrać próbki DNA zostawione przez terrorystów.
Biegli badają też strzykawki, igły i inny sprzęt zostawiony w pokoju. Analizy mają dać odpowiedź na pytanie o to, czy służyły do przygotowania pasów z materiałami wybuchowymi czy może użyto ich do zastrzyków.
Jak zauważa francuski tygodnik, świadkowie ataku na Bataclan mówili, że zamachowcy zachowywali się jak "zombie". Powszechną praktyką wśród dżihadystów, przeprowadzających zamachy samobójcze jest zażywanie wcześniej heroiny lub kokainy.