Zamach w Inguszetii - nie żyje Ahmet Kotijew

Do zamachu doszło około godz. 7.30 czasu moskiewskiego (godz. 5.30 czasu polskiego). Samochód, którym Kotijew jechał do pracy, został ostrzelany na drodze Małgobek-Nazrań w pobliżu miejscowości Niżnije Aczałuki. W ataku zginął też kierowca urzędnika. Sprawców nie schwytano.

Inguszetia leży między Czeczenią a Osetią Północną. Jest jednym z najbardziej niespokojnych miejsc na Północnym Kaukazie. Ataki na policjantów i żołnierzy, a także zamachy bombowe i morderstwa, są tam na porządku dziennym. Władze obwiniają o nie islamskich ekstremistów, którzy po dwóch wojnach w Czeczenii znaleźli schronienie w tej republice.

Prezydent Inguszetii Junus-Bek Jewkurow oświadczył, że zabójstwo Kotijewa ma związek z jego działalnością służbową. Prezydent wyjaśnił, że zabity zajmował się problemami adaptacji byłych rebeliantów do pokojowego życia. - Nie bał się otwarcie wypowiadać swoich poglądów członkom nielegalnych formacji zbrojnych i ich krewnym" - powiedział Jewkurow.

Nie był to pierwszy zamach na Kotijewa. W czerwcu 2012 roku również niezidentyfikowani sprawcy ostrzelali z granatników jego dom w Małgobeku. Wówczas nikt nie ucierpiał.

52-letni Kotijew kierował Radą Bezpieczeństwa Inguszetii od kwietnia 2011 roku. Wcześniej był szefem Głównego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Nazraniu.

W sierpniu 2009 roku ciężko ranny w zamachu bombowym został sam Jewkurow, który prowadzi bezkompromisową ofensywę przeciwko korupcji w republice. Jewkurow, popierany przez Kreml, nawiązał także dialog z opozycją i umiarkowanymi liderami rebeliantów.

8 września w Inguszetii odbędą się wybory prezydenckie. Przywódcę republiki wyłoni tamtejszy parlament. O najwyższy urząd w republice ubiegać się będzie także Jewkurow, który znalazł się wśród trzech kandydatów zaproponowanych na to stanowisko przez prezydenta Rosji Władimira Putina.