"Zamach stanu w Libanie"
Zachodnie dzielnice Bejrutu znalazły się pod kontrolą bojówek opozycyjnego Hezbollahu, potwierdzają libańskie siły bezpieczeństwa i zachodni obserwatorzy. To poważny cios dla demokratycznie wybranego i prozachodniego rządu Libanu.
12.05.2008 | aktual.: 12.05.2008 17:54
Walid Jumblatt, przywódca Druzów wchodzących w skład koalicyjnego rządu Libanu, stwierdził, że rząd "znalazł się na beczce prochu", i że spodziewa się, że "prędzej czy później zaoferowane zostaną warunki kapitulacji".
W wywiadzie Jumblatt stwierdził jednoznacznie: Moim zdaniem to nic innego jak zamach stanu. Libańska armia została całkowicie sparaliżowana. Zamiast walczyć, armia stara się pozostawać na uboczu. Ponieważ także w siłach zbrojnych działają silne polityczne frakcje, opowiedzenie się po którejkolwiek ze stron mogłoby doprowadzić do całkowitego rozpadu armii. Po wycofaniu się prorządowych bojówek, walki w stolicy Libanu znacznie osłabły, w porównaniu z tym co działo się na ulicach Bejrutu przez ostatnie dwa dni.
Według libańskich służb bezpieczeństwa od środy w starciach zginęło co najmniej jedenaście osób, a czterdzieści cztery zostały ranne.