"Żałuję współpracy z PiS. Nie zostałem wynajęty, by kłamać"
- Bardzo żałuję współpracy z PiS. Gdybym wiedział, że ta sprawa będzie miała przede wszystkim wymiar polityczny, a nie prawny, to nigdy bym się w nią nie zaangażował - mówił w programie "Dziś wieczorem" w TVP Info mec. Rafał Rogalski, były pełnomocnik Jarosława Kaczyńskiego w śledztwie smoleńskim.
- Cenę płacę bardzo dużą. Chodzi tutaj o jakąś nienawiść pewnej grupy do mnie, uważanie mnie za zdrajcę. Ja byłem wynajętym pełnomocnikiem po to, żeby śledzić losy tego śledztwa i nad nim panować. Nie zostałem wynajęty do tego, żeby kłamać, nigdy nie było ze strony jakiejkolwiek rodziny takiego postulatu - mówił Rogalski.
Mec. Rafał Rogalski po raz kolejny podkreślał, że wbrew twierdzeniom Antoniego Macierewicza, w Smoleńsku nie doszło do zamachu na samolot prezydenta Lecha Kaczyńskiego. - W pewnym momencie ten materiał dowodowy był już tak obszerny i wnioski wynikające z tego materiału były tak przekonywujące, że śmiało można było powiedzieć, i to zrobiłem w 2013 r., że absolutnie do jakiegokolwiek zamachu nie doszło. Oczywiście z formalnego punktu widzenia musimy poczekać do zakończenia śledztwa - mówił adwokat.
Zdaniem mecenasa Rogalskiego działania prokuratury dowodzą, że w Smoleńsku doszło do katastrofy. Pytany, czy można zakończyć śledztwo smoleńskie, nie czekając aż Rosjanie oddadzą wrak samolotu, odparł zdecydowanie: - Z procesowego punktu widzenia nie ma przeszkody, aby doszło do zakończenia postępowania bez wraku. Dlatego, że na miejscu byli polscy prokuratorzy, byli biegli. Mieli dostęp do wraku i czarnych skrzynek - przekonywał. - Sfałszowanie skrzynek to w czystej postaci fantasmagoria. Biegli prokuratury byli przez miesiąc czasu w Moskwie i to polscy biegli wykonywali kopie nagrania magnetycznego.
Odnosząc się do słów Antoniego Macierewicza, że próbki pobrane przez polskich biegłych mogły zostać sfałszowane, mec. Rogalski był jeszcze bardziej stanowczy. - Ja widziałem zabezpieczenia po przekazaniu przez stronę rosyjską tych próbek. Dam sobie dwie ręce uciąć oraz dwie nogi, że nie doszło w tym przypadku do jakiegokolwiek matactwa. Ja tu nie mogę ujawniać pewnych danych. Być może prokuratura za jakiś czas, może to ujawni. Ja mam absolutną pewność co do tego, że próbki, które były pobrane na terenie Federacji Rosyjskiej są to te same próbki, które były następnie badane w Polsce - wyjaśniał.
W podobny sposób odnosił się do twierdzeń o wybuchu w salonce i na skrzydle samolotu. Wskazał, że Antoni Macierewicz opiera swoje teorie na skompromitowanych ekspertach.