Żakowski: odtajnione dokumenty nie pozwalają na formułowanie radykalnych wniosków na temat Suboticia
Według publicysty Jacka Żakowskiego, na podstawie odtajnionych dokumentów z teczki Milana Suboticia nie można wywnioskować, czy i na ile szkodliwa była jego współpraca z PRL-owskimi służbami specjalnymi, ani czy kontynuowano ją w wolnej Polsce. Ludzie roztropni, dysponując niedostatkiem informacji, powstrzymują się od wyciągania radykalnych wniosków wobec innych osób - powiedział Żakowski.
21.10.2006 | aktual.: 21.10.2006 15:34
Według niego, na pewno trzeba tę sprawę wyjaśnić. Podkreślił, że nie rozumie, jak minister-koordynator ds. służb specjalnych Zbigniew Wassermann może uchylać się od odpowiedzi na pytanie, czy Subotić współpracował lub współpracuje ze służbami po 1989 r. Według niego, "skoro władze doprowadziły już do przecieku, to ich obowiązkiem jest wyjaśnienie sytuacji do końca".
Wassermann powinien odpowiedzieć, bo gdyby okazało się, że Subotić "naruszył zasadę wiarygodności mediów w wolnej Polsce, to ukrywanie tego byłoby 'zbrodnią przeciwko demokracji'". O to, czy Subotić współpracował z wojskowym wywiadem w wolnej Polsce, zapytał Wassermanna "Dziennik". Wassermann odpowiedział: "proszę następne pytanie".
Kluczowe są dwie sprawy tzn. czy robił on ludziom świństwa w PRL- u. I tego nie wiemy, bo informacja o tym, że ma być zmieniony korespondent w Bonn to jest śmieszne, zwłaszcza, że o ile pamiętam, takie decyzje zapadały na bardzo wysokim szczeblu, więc dla władzy nie było to żadną tajemnicą. A druga kluczowa sprawa, której też nie wiemy, to: czy Subotić współpracował z wywiadem po 1989 r. i jeśli tak, to jaki charakter miała ta współpraca - powiedział Żakowski.
Podkreślił, że "jest ogromna różnica między sytuacją, w której Subotić np. będąc korespondentem informował o sytuacji w Jugosławii, a taką, w której na zlecenie służb inspirowałby jakieś materiały w Polsce, albo donosił na kolegów, którzy są nieżyczliwi władzy".
Na podstawie faktów, które znamy, nie można ocenić tej sytuacji. Bo jeśli robił ludziom świństwa w PRL-u jako agent, jeżeli ludzie siedzieli przez niego w więzieniu, to jest to kompletnie co innego, niż jeśli opowiadał tylko, że słyszał, iż będzie zmiana korespondenta w Bonn - dodał.
Zdaniem Żakowskiego, jeśli Subotić "nie czynił zła", a jego współpraca nie rozciągnęła się na okres po 89 r., wówczas nie ma powodu go piętnować, bo jest on po prostu ofiarą systemu. Nie ma powodu, aby dziś za to ludzi represjonować, chociaż nie jest to coś, z czego można być dumnym - powiedział Żakowski.