Zakończyły się wybory parlamentarne w Birmie. Frekwencja ok. 80 proc.
W Birmie zakończyły się wybory parlamentarne, w których na zwycięstwo liczy opozycyjna Narodowa Liga na rzecz Demokracji (NLD) pod przywództwem Aung San Suu Kyi. Według komisji wyborczej w głosowaniu wzięło udział ok. 80 proc. uprawnionych. Były to pierwsze wolne wybory w tym kraju od ćwierć wieku.
- Według pierwszych szacunków około 80 proc. uprawnionych do głosowania (ponad 30 mln osób) poszło na wybory - poinformował agencję AFP przedstawiciel komisji Thant Zin Aung. Na razie nieznane są jeszcze nawet wstępne wyniki.
Są to pierwsze wolne wybory w Birmie od kiedy w 2011 roku wojskowa junta, która twardą ręką władała krajem przez pięć dekad, przekształciła się w cywilny rząd jako Partia Unii Solidarności i Rozwoju (USDP).
O miejsca w parlamencie ubiegają się 92 partie, ale główna rozgrywka toczy się pomiędzy USDP oraz NLD z charyzmatyczną przywódczynią, laureatką Pokojowej Nagrody Nobla Aung San Suu Kyi. NLD liczy na zdecydowaną wygraną.
Przed 25 laty partia NLD wygrała wybory, zdobywając 80 proc. miejsc w parlamencie, ale wojskowa junta nie uznała wówczas wyników głosowania.
Przed wyborami obserwatorzy nie byli w stanie przewidzieć ani wyniku, ani jego konsekwencji. W ocenie ekspertów, mogą one być kolejnym krokiem ku pokojowej transformacji, ale też mogą na nowo zdestabilizować 50-milionową Birmę.
Były wojskowy szef rządu, obecny prezydent Thein Sein zapewnił, że uzna wyniki głosowania, bez względu na to, jakie one będą.