Zakończyła się konfrontacja ws. śmierci Blidy
Ok. czterech godzin trwała konfrontacja między b. komendantem głównym policji Konradem Kornatowskim oraz b. szefem ABW Bogdanem Święczkowskim w łódzkiej prokuraturze, badającej okoliczności śmierci b. posłanki SLD Barbary Blidy.
07.04.2008 | aktual.: 07.04.2008 16:29
Po zakończeniu konfrontacji obaj świadkowie zapewnili, że pozostali przy swoich stanowiskach. Święczkowski powiedział, że było bardzo dużo rozbieżności w ich zeznaniach, a różnice "były bardzo znaczne". Podtrzymaliśmy swoje stanowiska - dodał. Zaznaczył, że przepraszał rodzinę Blidów podczas poprzednich zeznań i nie będzie się powtarzał.
Także Kornatowski powiedział, że pozostał przy swoim zdaniu. Pytany czy coś go zaskoczyło podczas konfrontacji powiedział, że "wszystko go zaskakuje. Przypomina mi to choćby znane książki Franza Kafki, ale to nie mnie komentować" - dodał b. szef policji.
Z ujawnionych przez media zeznań b. szefa MSWiA Janusza Kaczmarka oraz Kornatowskiego wynika że podczas narady u ówczesnego premiera Jarosława Kaczyńskiego przed planowanym zatrzymaniem Blidy, ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro i szef ABW chcieli postawienia zarzutów b. posłance. Kaczmarek miał natomiast mówić, że nie ma wystarczających dowodów przeciw niej. Tak samo uważał Kornatowski.
Pełnomocnik rodziny Blidów mec. Leszek Piotrowski podkreślił, że obaj świadkowie obstawali przy swych dotychczasowych zeznaniach. Nie chciał mówić o szczegółach konfrontacji. Według niego, na temat narad u b. premiera świadkowie złożyli "diametralnie różne zeznania i każdy obstaje przy swoim". Podtrzymał, że bardziej wierzy w tej sprawie Kornatowskiemu. Bo to się układa w jedną logiczną całość. Ale to jest moje zdanie jako pełnomocnika - zaznaczył.
Narada była w kręgu ludzi, do których ten temat w ogóle nie należy. I to jest najistotniejsze w tej sprawie. Nie ma tak, że zwołuje sobie premier naradę złożoną z ludzi, którzy właściwie nie powinni uzgadniać niczego między sobą i doprowadza do decyzji, które wyłączają wymiar sprawiedliwości. Sprawę prowadzi Prokuratura Okręgowa w Katowicach a radzi się nad tym co ma w tej sprawie być w Warszawie, w gronie osób dość luźno związanych z tą prokuraturą - podkreślił mec. Piotrowski.
Mąż b.posłanki - Henryk Blida - podkreślił, że nie usłyszał i nie oczekiwał żadnych przeprosin ze strony Święczkowskiego. Według niego, podczas konfrontacji były zeznania, których "raczej wysłuchał w spokoju"; na inne z powodu zbyt dużych emocji nie przyjeżdża.
Przed wejściem do prokuratury b. szef policji pytany o sejmową komisję śledczą do zbadania okoliczności śmierci Blidy powiedział, iż nie umie odpowiedzieć na pytanie, czy komisja wyjaśni sprawę. Zapowiedział, że jeśli dostanie wezwanie, to stawi się przed komisją i złoży zeznanie zgodne z jego "najlepszą wiedzą". Uważam, że cały materiał, tam gdzie nie ma tajemnic państwowych, powinien być ujawniony, dostępny opinii publicznej, żeby każdy mógł sobie ocenić, jak to wyglądało i wyciągnął wnioski - stwierdził.
Zdaniem mec. Piotrowskiego, do wyjaśnienia sprawy może doprowadzić zarówno komisja jak i prokuratura. W jego ocenie mogą one działać równolegle.
W tym tygodniu łódzcy śledczy zaplanowali kolejną turę konfrontacji uczestników narady u ówczesnego premiera J. Kaczyńskiego, która odbyła się przed planowanym zatrzymaniem Blidy i dotyczyła m.in. śledztwa w sprawie mafii węglowej. W ubiegłym tygodniu skonfrontowani zostali m.in. Kaczmarek z J. Kaczyńskim, Ziobrą i Kornatowskim.
Według informacji PAP, we wtorek ma dojść do konfrontacji Kornatowskiego z b. naczelnym prokuratorem wojskowym Tomaszem Szałkiem, a w środę ze Zbigniewem Ziobro i szefem CBA Mariuszem Kamińskim.
Łódzka prokuratura bada okoliczności śmierci b. posłanki SLD Barbary Blidy, która w kwietniu ub. roku popełniła samobójstwo, gdy funkcjonariusze ABW przyszli przeszukać jej dom w Siemianowicach Śląskich i - na polecenie Prokuratury Okręgowej w Katowicach - zatrzymać ją w związku z podejrzeniami o korupcję w handlu węglem.
Śledztwo ma ustalić m.in., czy w trakcie zatrzymywania doszło do niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy ABW. Dotąd zarzut niedopełnienia obowiązków usłyszał funkcjonariusz katowickiej delegatury ABW Grzegorz S. Kierował on akcją zatrzymania Barbary Blidy w jej domu i - według śledczych - nie wydał dwóm pozostałym funkcjonariuszom polecenia przeszukania Blidy; sam nie sprawdził też, czy b. posłanka miała broń. Grozi mu kara do trzech lat pozbawienia wolności.