Zakład preparowania zwłok przy polskiej granicy?

Na spotkaniu von Hagens przekonywał do swojego projektu mieszkańców miasta - informują dzienniki "Berliner Zeitung" i "Bild".

80% z 600 uczestniczących w spotkaniu osób poparło propozycję budowy fabryki - podał "Bild". Zwolennikiem tej inwestycji są m. in. burmistrz Guben Klaus-Dieter Huebner (FDP) oraz starosta powiatu Szprewa-Nysa Dieter Friese z SPD.

Von Hagens obiecał utworzenie w ciągu pięciu lat 200 miejsc pracy. To ważny argument dla liczącego 21 000 mieszkańców miasta, w którym co czwarta osoba nie ma pracy - czytamy. Zakład ma powstać w zamkniętej od lat zabytkowej fabryce odzieżowej.

W czasie spotkania 61-letni naukowiec atakował Kościoły chrześcijańskie, które są przeciwne jego pomysłowi. Kościół też ma zwłoki na krzyżu - miał powiedzieć, według relacji dziennika "Bild". Zwłoki leżące w grobie są bezużyteczne - odpowiadał na zarzut, że "godność człowieka jest nienaruszalna". Zapewniał, że w jego fabryce pracować będzie więcej Niemców niż Polaków. Koszt budowy zakładu szacuje na 3,5 mln euro - połowę tego, co musiałby wydać w Niemczech Zachodnich.

Rok temu von Hagens starał się o lokalizację zakładu w Polsce - w Sieniawie Żarskiej w Lubuskiem. Zrezygnował jednak z planów ze względu na protesty części mieszkańców.

Niemiecki naukowiec posiada obecnie zakłady preparowania zwłok w Chinach i Kirgizji. Światową sławę zyskały jego wystawy spreparowanych zwłok. Tylko w Berlinie wystawę obejrzało 1,4 miliona osób.

Von Hagens pochodzi z Turyngii w byłej NRD. Za protesty przeciwko interwencji wojsk Układu Warszawskiego w Czechosłowacji w 1968 r. trafił do więzienia. Władze RFN wykupiły go dwa lata później. Von Hagens doktoryzował się w Heidelbergu. Od 1977 r. zajmuje się preparowaniem zwłok.

Jacek Lepiarz