Zakaz sprzedaży energetyków dzieciom i młodzieży. Posłanki PO pytają ministra zdrowia
Posłanki PO zapytały ministra zdrowia, czy zamierza wprowadzić ograniczenia sprzedaży napojów energetycznych dzieciom i młodzieży. Obecnie na taki ruch dobrowolnie decydują się niektóre sieci handlowe.
Jak piszą Wiadomoscihandlowe.pl, posłanki PO Lidla Gądek i Ewa Kołodziej złożyły interpelację w sprawie energetyków.
Jak zwróciły uwagę w piśmie skierowanym do ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego, w Norwegii, Danii czy Islandii napoje energetyczne dostać można tylko w aptekach, a we Włoszech i Francji wprowadzenie na rynek napoju energetycznego wymaga specjalnego zezwolenia ministerstwa.
Gądek i Kołodziej napisały, że na Litwie od 2015 r. obowiązuje zakaz sprzedaży energetyków osobom poniżej 18. roku życia, nie można też ich reklamować. Podobne przepisy chcec wprowadzić Łotwa.
Posłanki podkreślają, że na na 110 mln litrów energetyków, jakie sprzedaje się co roku w Polsce, aż 10 mln litrów trafia do żołądków dzieci i młodzieży.
- Są słodkie i smaczne. Wypicie "magicznego napoju" ma być sposobem na stres, klasówkę, kolokwium czy zmęczenie. Energy drink ma rzekomo poprawiać kondycję fizyczną i psychiczną, powodować wzrost koncentracji, poprawiać czujność i nastrój. Społeczna świadomość szkodliwości napojów energetycznych jest nikła, co wymaga pilnej interwencji - piszą posłanki PO.
Interpelacja wpłynęła do Ministerstwa Zdrowia już 10 stycznia, tuż po powołaniu Łukasza Szumowskiego na szefa tego resortu. Do dzisiaj nie udzielił odpowiedzi.
Lekarze ostrzegają, że po spożyciu zbyt dużej ilości napojów energetycznych pojawiają się typowe skutki przedawkowania kofeiny wraz z innymi dodatkami, które znajdują się w tego typu napojach. Są to: bezsenność, problemy z koncentracją i rozdrażnienie. U osób, które piły przez dłuższy okres po kilka napojów energetycznych odnotowywano nawet zgony.