Zakaz jest, a palą dalej
Miało być pięknie, bo przepisowo, a wyszło jak zwykle. Czy zakaz palenia w miejscach publicznych to kolejny przepis, do którego nikt nie zamierza się stosować? - pyta "Fakt".
16.11.2010 | aktual.: 16.11.2010 12:28
Wszyscy palą aż się kurzy. Wczoraj weszła w życie ustawa o zakazie palenia w miejscach publicznych, a palaczy można spotkać wszędzie: na przystankach, w pubach czy na terenie szpitali. Niektórzy, tak jak pan Tadeusz Bałut (60 l.) o zakazie palenia nawet zbyt wiele nie wiedzą.
– Nie sądziłem, że zakaz obowiązuje także na skwerku pod szpitalem – mówi zdziwiony pacjent.
Żadnej tabliczki informującej o tym zakazie na terenie szpitala nie ma, a być powinna. Widać nie tylko palacze są nieprzygotowani na nową ustawę. W niektórych pubach i restauracjach pojawiły się już wywieszki z napisem „specjalnie wydzielona sala do palenia”, są to jednak raczej jednorazowe przypadki. A brak wywieszki o zakazie palenia w lokalu może kosztować właściciela 2 tysiące zł.
Janusz Wiaterek, komendant straży miejskiej w Krakowie:
W ciągu najbliższych dwóch dni mają pojawić się przepisy do ustawy wykonawczej o taryfikatorach według których palacze będą karani. Jednak my jeszcze do końca roku ich karać nie będziemy. Strażnicy jak na razie mają pouczać palaczy, którzy nie stosują się do nowych przepisów.
Polecamy w wydaniu internetowym Fakt.pl:
Wietrz! Bo zarazisz się sam od siebie!