„Zakaz handlu w święta? To głupota!”
W Boże Ciało włoski strajk zapowiadają pracownicy większości sieci handlowych. W praktyce taki protest polega na drobiazgowej i dokładnej obsłudze każdego kupującego. Dlatego w czwartek rodzinna wyprawa do sklepu może okazać się czasochłonnym i naprawdę stresującym zajęciem.
06.06.2007 | aktual.: 06.06.2007 15:44
Ręczne wprowadzanie kodu kreskowego
„Naturalna woda mineralna nienasycona dwutlenkiem węgla, średniozmineralizowana. Odpowiednia dla diety ubogiej w sód. Poddawana procesowi napowietrzania i filtracji. Przechowywać w suchym, chłodnym i zaciemnionym miejscu, wolnym od obcych zapachów...” – przeczyta nam ekspedientka, zanim ręcznie wprowadzi do kasy kod z butelki. Jeśli zakupimy zgrzewkę (w weekend w całej Polsce temp. powyżej 30 stopni) czynność tą powtórzy sześć razy. Podobnie będzie z każdym, kolejnym produktem, który wcześniej wrzuciliśmy do koszyka. Niestety, kilka godzin w kolejce do kasy będzie w czwartek normą. Tak w praktyce wygląda włoski strajk, do którego od kilku tygodni namawiają związkowcy z „Solidarności”, domagając się przyspieszenia sejmowych prac nad ustawą o zakazie handlu w dni świąteczne.
To będzie indywidualna decyzja każdego pracownika, w jaki sposób będzie pracował 7 czerwca. Strajk włoski ma na celu zwrócenie uwagi parlamentu i opinii społecznej w jakich warunkach pracujemy. Wolne dni w święta i w niedziele to jeden z czynników polepszenia tych warunków - mówi Wirtualnej Polsce przewodniczący sekcji pracowników handlu NSZZ Solidarność Alfred Bujara. Związek zrzesza ok. 20 tys. osób z takich sieci handlowych jak Tesco, Lidl, Auchan, Real.
To będzie bezpieczna forma protestu, chociaż uciążliwa, bo z pewnością będą długie kolejki. W tym dniu obsługa będzie drobiazgowa i powolna. Jak sami mówią na co dzień pracują za dwie osoby, a więc w Boże Ciało będą pracować tylko za siebie - wyjaśnia Bujara.
Trudno mi powiedzieć, czy taki protest się u nas odbędzie. Nie mogę tego potwierdzić, ani tym bardziej wykluczyć, natomiast nie spodziewam się, żeby miały nastąpić jakieś masowe problemy - tłumaczy rzecznik prasowy „Tesco Polska” Przemysław Skory. Mamy tysiące kas i każda z nich może teoretycznie pracować inaczej niż inna, natomiast nie spodziewam się, żeby nastąpił jakiś paraliż, czy coś takiego - dodaje.
”Pan Bóg przykazał sześć dni pracować, a przez jeden odpoczywać”
Środowe popołudnie przed jednym z warszawskim hipermarketów. Rozmawiam z kupującymi, co sadzą o pomyśle wprowadzenia całkowitego zakazu handlu w niedziele i święta. Większość z nich wypowiada się negatywnie. Dzisiaj jest to nierealne. Ludzie, którzy pracują przez cały tydzień i mają ten jeden dzień wolny to co robią? Wiadomo, jadą na zakupy – taka opinia powtarza się najczęściej.
Dla mnie taki pomysł to jest wielka głupota. Ludzie dużo pracują, jest pogoń za pieniądzem i naprawdę nie mają czasu, aby zrobić zakupy. Mogą to robić tylko w dni wolne od pracy i chodzą wtedy do sklepów całymi rodzinami. Jakby wprowadzono zakaz handlu w dni świąteczne i niedziele to byłaby głupota - ocenia pani Elżbieta. Dla osób pracujących jest to na pewno dobry pomysł, bo każdy chce mieć dodatkową chwilę odpoczynku. Jednak system pracy jaki mamy zobowiązuje nas do zakupów i uzupełnienia sobie lodówki w wolne dni - wtrąca jej koleżanka.
Zakaz handlu w dni świąteczne? W porządku, ale jeśli będą rozważane też niedziele, to już nie. Nie mam czasu na robienie zakupów i niedziela jest w tym przypadku jedynym dniem, kiedy mogę się spokojnie udać się do sklepu po kościele. Ja rozumiem potrzeby ludzi, żeby nie pracować, ale wielu ludzi nie ma jednak innego wyjścia – mówi 25-letnia Ania.
I jeszcze jeden głos w tej sprawie, tym razem na „tak”. Przecież ludzie muszą odpocząć, Pan Bóg przykazał sześć dni pracować, a przez jeden odpoczywać. Sama jestem człowiekiem handlu i też chcę w dni świąteczne odpocząć i policzyć swoje dzieci – komentuje pani Barbara, która prowadzi mały sklep z odzieżą.
„Mamy prawo spędzać święta w rodzinnym gronie!”
Projekt ustawy wprowadzającej zakaz handlu w 12 najważniejszych świąt religijnych i państwowych został złożony w Sejmie już w styczniu, ale dzisiaj utknął na dobre w pracach podkomisji. Jesteśmy niezadowoleni, że prace tak się przedłużają to jest karygodne. Walczymy już od 12 lat i jesteśmy zawiedzeni, że tak długo to trwa. Chcemy, aby ustawa ta weszła w życie jak najszybciej - domaga się Bujara.
Jeśli projekt wejdzie w życie, zakaz handlu będzie obowiązywał w: Nowy Rok, w święta Wielkiej Nocy, 1 maja, 3 maja, pierwszy dzień Zielonych Świątek, Boże Ciało, święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, Wszystkich Świętych, Święto Niepodległości święta Bożego Narodzenia.
Mam nadzieję, że na najbliższym posiedzeniu Sejmu podkomisja zakończy pracę, ale termin, który był wcześniej rozpatrywany - 15 sierpnia jest w tej chwili mało prawdopodobny. Dlatego ustawa zacznie pewnie obowiązywać od 1 listopada, czyli od Wszystkich Świętych - zapowiada wnioskodawca projektu Stanisław Szwed (Prawo i Sprawiedliwość). Jego zdaniem włoski strajk handlowców pomoże przyspieszyć zmiany w kodeksie pracy. To dobrze, że „Solidarność” uruchamia taką akcję. Zwrócą uwagę na pracowników handlu, którzy w tym świątecznym dzień muszą pracować. I może wpłynie to bardziej ugodowo na tych posłów, którzy są przeciwni zakazowi handlu w święta - mówi Szwed.
Czy czwartkowy protest odniesienie zamierzony cel, czy handlowcy będą musieli przez następne 12 lat upominać się o wolne od pracy świąteczne dni? Myślę, że już przyniósł, bo niektóre sieci wycofały się z handlu 7 czerwca. Oprócz tego udało się nam rozpocząć w mediach debatę publiczną na ten temat - ocenia Bujara.
Marek Grabski, Wirtualna Polska