PolskaZainwestowali w przyszłość i stali się ofiarami

Zainwestowali w przyszłość i stali się ofiarami

W weekend media informowały o wycieku danych osobowych kandydatów na pracowników banku Pekao SA. Prawie trzy tysiące życiorysów i listów motywacyjnych osób aplikujących do instytucji znalazło się w internecie. Wystarczyło wpisać w wyszukiwarkę zainwestujwprzyszlosc.pl, aby przejrzeć bazę, do której wpływały dokumenty. W dalszym ciągu można je znaleźć w wyszukiwarce. Generalny Inspektor Danych Osobowych nie wyklucza skierowania sprawy do prokuratury.

Zainwestowali w przyszłość i stali się ofiarami

14.07.2008 | aktual.: 15.07.2008 06:16

Od rana dostawaliśmy od Was informacje o tym, że aplikacje są nadal dostępne w sieci. "Nie trzeba być super znawcą, żeby je odszukać" - pisał do nas anonimowy internauta. I rzeczywiście, tak było. Choć strona, na której do wczoraj dane były dostępne, została zablokowana, to informacje zdążyły przeniknąć w inne miejsca internetu.

Od kilku godzin większość danych, które można było odnaleźć przez wyszukiwarkę Google, nie jest już dostępnych. - Cały czas mamy kontakt z pracownikami wyszukiwarki i na bieżąco informujemy ich o pojedynczych danych w zarchiwizowanych kopiach, które mogą być jeszcze widoczne - mówi Wirtualnej Polsce Arkadiusz Mierzwa, rzecznik Pekao SA.

Jeszcze w południe bez problemu udało nam się odnaleźć w wyszukiwarce kilkadziesiąt życiorysów i listów motywacyjnych. Do kilku osób, których dane przedostały się do sieci, udało nam się dodzwonić.

- Jestem zdziwiona i zbulwersowana- mówi jedna z kobiet, której dane wyciekły z bazy banku. - Od dwóch dni dzwonią do mnie jacyś dziwni ludzie. Na początku myślałam, że to jakiś kiepski żart moich znajomych, ale teraz widzę, że chodzi o coś innego- mówi kobieta.

- To najgorsza rzecz, jaka mogła mi się w pracy przydarzyć - mówi kolejna poszkodowana kobieta. - Od soboty dostałam już kilkadziesiąt sms-ów i maili z propozycjami matrymonialnymi i ofertami pracy. Dzwonią też do mnie prawnicy, którzy oferują, że pomogą mi napisać pozew przeciw bankowi. Boję się co będzie dalej- przyznaje kobieta.

Osoby, do których zadzwoniliśmy twierdzą, że nikt z przedstawicieli banku nie kontaktował się z nimi w tej sprawie. - Nie dostałem żadnych przeprosin ani wyjaśnień, więc rozważam skierowanie sprawy do sądu - mówi oburzony mężczyzna.

Ludzi, którzy postanowili dochodzić swoich praw przed wymiarem sprawiedliwości, może być znacznie więcej. Tym bardziej, że na forach już pojawiły się informacje i gotowy do ściągnięcia wzór pisma - zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, które można złożyć na policji lub w prokuraturze.

Sprawą już zajął się Generalny Inspektor Danych Osobowych, który wszczął kontrolę zabezpieczeń internetowych w systemie rekrutacyjnych banku. Jak mówi Wirtualnej Polsce Małgorzata Kałużyńska-Jasak, rzeczniczka GIODO, być może jeszcze w tym tygodniu kontrola się zakończy. - Jeśli stwierdzimy uchybienia, natychmiast skierujemy sprawę do prokuratury - mówi rzeczniczka.

Rzeczniczka zaznacza, że GIODO przeprowadzi kontrolę nie tylko w banku, ale również zewnętrznej firmie, która zbierała dane na zlecenie banku. - Sprawdzimy zakres obowiązków działania, do którego został uprawniony ten podmiot- mówi rzeczniczka. Kałużyńska-Jasak zaznacza jednocześnie, że nawet, gdyby wina leżała po stronie zewnętrznej firmy, to bank i tek nie będzie zwolniony z odpowiedzialności. - Nawet jeśli bank powierzył zabezpieczanie danych swoich klientów innemu podmiotowi, to nadal jest administratorem i to głównie na nim ciążą obowiązki odpowiedniego zabezpieczenia poufnych informacji.

Kto był winien? Rzecznik Pekao SA przekonuje, że to hakerzy dopuścili się naruszenia zabezpieczeń danych.

Agnieszka Niesłuchowska, Wirtualna Polska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Zobacz także
Komentarze (0)